Wytrwałam już dwa dni z nową kalorycznością posiłków. To dla mnie wielki sukces. Wczoraj wpadły 3 kostki ptasiego mleczka. Ale to dla mnie większa radość niż nie zjedzenie żadnej słodkości. Może to być dla innych dziwne, ale w moim przypadku to ogromny sukces zjedzenie słodyczy z umiarem. A poza tym małym grzeszkiem wczorajsze menu wygląda następująco:
*grzanki z cukinią, pomidorem, cebulą i mozzarellą
* koktajl z burakiem, bananem, borówki, truskawki i jogurt naturalny
* 2 jogurty owocowe o niskiej kaloryczności
* kotlety z buraka i kaszy z ogórkiem kiszonym i pomidorkami truskawkowymi (o tej porze roku tylko te pomidorki mi smakują)
*sałatka śledziowa z groszkiem i natką pietruszki.
Dzis pozwoliłam sobie (i dzieci też mi pozwoliły) pospać dłużej, więc na cały dzień wystarczyły wyjątkowo 4 posiłki.
*kanapki ze szpinakiem, ogórkiem kiszonym, papryką i serem pleśniowym
*jogurt z musli i dżemem własnej roboty
*wieprzowina duszona z marchewką, papryką i cukinią + kasza orkiszowa
*kanapki ze szpinakiem, ogórkiem kiszonym i jajkiem 😋
Milosniczka!
16 stycznia 2022, 20:15Ja Cię rozumiem z tymi słodyczami, chociaż sama ograniczyłam do zera. Ale faktycznie niektórym jest łatwiej, jak zjedzą odrobinkę, niż jak zupełnie nic
mezatka07
16 stycznia 2022, 11:44Wow, wyglada pysznie 😊 Powodzenia!!
dusiak090
16 stycznia 2022, 12:53Dziękuję 🙂 na razie początek, więc motywacja jest