Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Bieganie i biegunka : D


Wyszłam sobie pobiegać. Słoneczko świeciło, ptaszki poćwierkiwały, powietrze rześkie. Przez około pierwsze 4 km biegło się super : lekko, przyjemnie, szybciej niż zazwyczaj, poczułam się w świetnej formie. Pod koniec trasy tj. około 1 km do domu coś zaczęło mi się kotłować w brzuchu. Zatrzymałam się na chwilę, pomyślałam, że chwilę odpocznę i pomoże - nie pomogło. Skurcze się nasiliły i wtedy wiedziałam już,że to biegunka.
Ten ostatni kilometr był chyba najdłuższym kilometrem w moim życiu. Podążałam do domu chodem Roberta Korzeniowskiego. 
Na szczęście udało mi się nie nawalić w dresy,choć na prawdę mało brakowało. 
Teraz czuję się już w miarę ok. Wieczorem będzie standardowo Mel B.
  • domanika

    domanika

    6 kwietnia 2014, 14:05

    hej! ja tez choruje na chondromalacje! chetnie wymienie sie doswiadczeniami i wrazeniami w tym temacie. pozdrawiam, Dominika

  • Monyyka

    Monyyka

    24 stycznia 2014, 18:27

    Też się uśmiałam :D dobrze, że już jest ok :D

  • mscapricciossa

    mscapricciossa

    24 stycznia 2014, 18:27

    :) poprawilas mi dzis humor

  • bambara

    bambara

    24 stycznia 2014, 18:21

    Ojeeej, to jest straszne, też mnie dopadło takie cuś 2 x i się nauczyłam żeby nie jeść ze 2-4 h przed biegankiem :) ponoć to jest taki częsty problem biegaczy że jelitka się buntują a zwieracze ledwo wytrzymują :P

  • uki094

    uki094

    24 stycznia 2014, 18:06

    Uśmiałam się nieźle. Ty biedaku!! ... Hehehehe

  • Agnes2602

    Agnes2602

    24 stycznia 2014, 18:03

    Ale mnie rozbawił Twój wpis. Kiedyś zjadłam owsiankę na śniadanko i po około godzinie poszłam biegać to też ledwo co ha ha ha.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.