Dzisiaj w pracy SIĘ WYDAŁO! Ktoś zauważył, że schudłam, i tak od słowa do słowa przyznałam się, że dietę trzymam. No i się poniosłooo po działach. Wiecie, jak to jest w sfeminizowanych firmach :) Krysia z dołu zwierzy się z hemoroidów, a Beatka z góry już się cieszy, bo Krycha głupia zawsze była ;) Więc odebrałam dzisiaj kilka wizyt w pokoju, niby przypadkiem i w przelocie, ale każda musiała zaczepić o dietę. Nagle wszystkie też chcą się odchudzać, więc może powinnam od Vitalii jakąś prowizję zażądać, hę :)
Ad rem. Jutro ważenie. Dzisiaj nie wytrzymałam, też się zważyłam, było mniej niż przy ostatnim ważeniu, ale nie dużo mniej. 0.2 kg dokładnie. Za to na centymetrze dużo się dzieje, bo już chyba z 3 z brzucha spadły w 3 tygodnie - nie wiem, czy to obiektywnie dużo, czy mało, dla mnie dużo :) Chciałabym w to lato jeszcze włożyć sukienkę sprzed ciąży, tak ładnie w niej wyglądałam :)
A na marginesie, to jestem zmęczona. Nie dietą, ale "życiem w ogólności". Takie ogólne zniechęcenie ze zmęczenia. Męża nie było tydzień, dziecko zachorowało, więc biegałam między dzieckiem, pracą a drugą pracą. Młody ma w zwyczaju wstawać 5:30, co dla mnie jest jakąś diabelską porą, zwłaszcza, jeśli się do nocy pracowało :/ No nic, mąż wrócił, może dziś i jutro się wyśpię :)
new_balance
4 lipca 2015, 18:05Dobre i 200 gram. Najważniejsze że cm lecą ;) To dodatkowa mobilizacja. Miłego weekendu! :)