Piję sobie zieloną herbatkę, może jakaś wróżka się pojawi i zabierze trochę tu i tam :))
Wczoraj było nawet ok, poskakałam chwilę na skakance (300 skoków), przysiady (60), brzuszki (100) i chciałam jeszcze coś z Mel B ale tak mi się zacinało, że nie wytrzymałam nerwowo :D. W sumie to nie są jeszcze jakieś bardzo wymagające ćwiczenia, ale jestem trochę leniuchem więc uważam to za dobry początek.
Dziś trochę gorzej, mała zsiadka rodzinna, pare ciasteczek o i tak dzień zleciał i 0 nauki, nie wiem kiedy ja się wyrobię, zawsze wszystko na ostatnią chwilę (mózgu dlaczego mi to robisz?!) Jutro już luźniejszy dzień na 100% coś poćwiczę :))