1. Śniadanie - 4 kanapki + słodzona herbata (wiem, wiem...)
2. 3bit
3. Obiad - dwa udka z kurczaka, dwie kromki chleba (jestem tylko studentką ;D)
4. Kawałek sernika i kawałek jabłecznika.
5. Kolacja - 4 kanapki + słodzona herbata.
Dzisiaj już nic nie tknę. Ewentualnie napiję się wody. Zawsze mogłoby być lepiej. Wiem o tym. Kupiłam sobie delicje. Teraz widzę że to błąd, cholera, a tak bardzo chciałabym się pochwalić że super mi idzie. Nie zjadłam ich, i kurczę nie planuję dzisiaj. Bo oczywiście ze mną jest tak że nie potrafię się opanować i gdy mam zjeść czekoladę, to jem, całą tabliczkę. Kupię sobie wafle, a czemu nie? Zjem za jednym zamachem. Po jaką cholerę wystawiam się na pokuszenie?
Żeby jakoś odkupić swoje dzisiejsze grzechy zrobiłam 20 brzuszków. I to w dodatku tylko dlatego żeby się nie wstydzić pisząc tę notkę. Ale to też zawsze jakiś rodzaj motywacji, prawda? Ehh, żeby teraz dopełnić to swoje nikłe poczucie zmiany pouczę się na środowe kolokwium. No i może wezmę jedną tabletkę LINEI.
Trzymajcie się ciepła.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Adriana82
7 listopada 2011, 21:47mam dokładnie ten sam problem co Ty, jak kupię coś słodkiego to nie potrafię tego jeść przez kilka dni na raty. Nie ma takiej opcji, opitalam wszystko - zazwyczaj na jednym posiedzeniu a możliwości mam potężne. Tabliczkę czekolady wciągam jak batonika. Wiem, że wydzielanie sobie słodkich "nagród" kończy się dla mnie fiaskiem. Na dodatek, jeśli na początku dnia zjem coś słodkiego, to już koniec. Będę słodkie przeżuwać z przerwami na normalniejsze posiłki aż do wieczora. Problem ten rozwiązałam tak, że z bólem ale odcięłam się całkowicie od słodkiego, inaczej się nie da. Mam za to swoje substytuty. Co dzień wieczorem przygotowuję sobie kakao, w ciągu dnia przegryzę kilka suszonych owoców i jakoś to leci :) I na koniec jeszcze kilka słów na temat Linei - zawiera L-karnitynę połączoną z zieloną herbatą, chromem, octem jabłkowym i fasolą. Dwa pierwsze składniki często wchodzą w skład supli dla osób ćwiczących i jest sens brać je tylko i wyłącznie wtedy, kiedy się ćwiczy. Chrom - to ustrojstwo działa tylko wtedy, gdy faktycznie masz niedobory chromu zaburzające gospodarkę glukozy we krwi. O fasoli nie mam pojęcia a ocet jabłkowy nigdy mnie nie przekonywał :) Ufff... sporo tego naprodukowałam. Powodzenia życzę :)
Ms.Addams
7 listopada 2011, 19:56Widzę masz podobną wagę, od jakiej ja zaczynałam. Mam nadzieję, że te 3bity i ciasta wypadną wkrótce z Twojego jadłospisu, pozdrawiam ;)
34rozmiar
7 listopada 2011, 19:51Kochana, może zamiast delicji następnym razem kup jakiś owoc, albo parę owoców, zrób sobie sałatkę owocową, zjesz coś słodkiego, baa nawet bardzo, a dostarczysz swojemu organizmowi zastrzyk witamin, będziesz się lepiej czuła i zaspokoisz ochotę na coś słodkiego. Hmm... ja niestety też tak mam, że jak kupić czekoladę to jem całą eh... dlatego przestawiłam się, że jak coś słodkiego to owoc np. banan, jogurt, albo lepiej - banan+jogurt+orzechy - pychota! Super, że starasz się ruszać :) Każdy ruch jest dobry. 3mam kciuki za walkę z kilogramami! Pozdrawiam!