W ostatnim wpisie ważyłam 85kg.
Zeszłam do 83kg i znowu ważę 90 albo 91kg :(
Wszystko poszło w łeb jak mój mlodszy syn zachrował!! Była istna masakra! Okazało się, że ma salmonellę! Choroba zaczęła się 2 września z początkiem roku w szkole u starszego syna :/
Tragedia! Nie dałam w tym wszystkim rady...poległam!!!
I do dzisiaj nie potrafiłam się podnieść..
Dzisiaj dietowo, ale nie zważyłam się. Chcę zrobić to jutro..
Kolejna porażka.....który to już raz?? Eeehhh...
reghina
28 stycznia 2020, 08:27Niestety zdarzają się rzeczy, które nas wstrzymują, a choroba dziecka tłumaczy wszystko. Dobrze, ze możesz zabrać się już za siebie, nie załamuj się, schudniesz i zrobisz tę operację szybciej niż myślisz, tego Ci życzę!
Berchen
28 stycznia 2020, 06:50zycze ci powodzenia, skup sie teraz na sobie, zajrzalam do poprzedniego wpisu i szczerze ci wspolczuje , nie wiedzialam ze tak moze byc. Zycze ci by teraz poszlo z gorki, powodzenia:)
justi_cb
28 stycznia 2020, 05:54Porażki się zdarzają. Ale ważne żeby wyciągać z nich wnioski i iść do przodu. Trzymam kciuki!