Chyba muszę zmienić pracę :/ inaczej oszaleję , jak jestem w domu jest ok , nie myślę o słodkościach które po prostu kocham , a kiedy jestem w pracy to jakiś chochlik się we mnie odzywa i cały czas mam w głowie to , że tam w trzeciej alejce sklepu w którym pracuję są słodkości i tak się męczę że nie wiem co , mówię sobie , że nienawidzę słodyczy . Kiedy jestem na kasie i kasuję jakiegoś klienta to w myślach myślę to lubię np. warzywa , owoce , albo tego nie lubię np . słodycze , kurcze ale to wcale mi nie pomaga . Może znacie jakiś sposób , żeby nie myśleć o słodkościach , bo przechodzę katuszę i boję się , że nie wytrzymam i rzucę się na nie jak zgłodniały stwór ?
Moje dzisiejsze menu :
1 śniadanie 8:00
3łyżki płatków owsianych , 2 łyżki otrąb owsianych ,1 szklanka mleka 0,05 % , kawa z mlekiem bez cukru
2 śniadanie 11:30
Sałatka z :
1 pomidora , 1 liścia sałaty lodowej ,1/3 ogórka świeżego , 2 krążki żółtej papryki , 2 krążki czerwonej papryki , 1/3 kostki sera feta . Zielona herbata .
Obiad 15:30
3 chochelki dietetycznej zupki jarzynowej , zielona herbata
Podwieczorek 19:30
Mały jogurt naturalny
Kolacja 22:00
Serek wiejski z jajkiem i 2 plasterkami szynki drobiowej
1L wody mineralnej
silly
13 lipca 2012, 09:19hmm.. ja sama osobiście też uwielbiam słodycze, dlatego jest mi się bardzo ciężko powstrzymać od podjadania. Ale mam sposób, kiedy mój organizm przechodzi po prostu moment krytyczny i aż krzyczy o dostarczenie glukozy, funduje mu małą galaretkę, nie pamiętam jakiej jest firmy Bakoma albo Jogobella, w każdym razie w takim plastikowym kubeczku, jest wiele smaków do wyboru :)) Nie ma za dużo kalorii więc jest ok, zaraz mi po niej przechodzi :)) Czasem trzeba iść na kompromis z organizmem :))