Prawda jest taka, że chyba dożywotnio będę się zmagać
Teraz mi jeszcze trudniej, hormony i menopauza, w którą mnie wrzucono jeszcze bardziej utrudniają te zmagania, ale grunt to się nie poddawać
Potrzebowałam bodźca, kopa, który wprowadzi mnie na właściwy tor
i jest
nie wiem jak długo będzie działał, ale znów walczę, a to najważniejsze
Mój onkolog, taki grzeczny, taki miły, lekko się wkurzył gdy wyniki troszkę się zepsuły
Oj, nie było miło
Tak wszedł mi na ambicję, że mam już 5 mniej
po 1,5 tygodniu
Wiem, że ten pierwszy tydzień to pestka, łatwiej spada, ale jestem dobrej myśli, pilnuje się, zależy
W końcu do tego, czy schudnę zależy parę rzeczy, moja przyszłość
A chciałabym ją widzieć kolorowo
Pozdrawiam i życzę wszystkim wytrwałości :)