Dzisiaj już jest gorzej. Przewiduję niedługo przyjście kryzysu i nie mam zielonego pojęcia jak temu zapobiec :( Zaczynam jeść znowu za dużo. Wieczorem naszła mnie ochota na obżarstwo. Ubrałam się i poszłam do osiedlowego sklepu, kupiłam czekoladę, wróciłam do mieszkania i.... zjadłam jeden pasek i wypiłam kawę. Tym razem udało się zapanować, ale strasznie obawiam się tego, że niedługo przegram i znów złapie mnie kompulsywne obżarstwo. Biegać też mi się za bardzo nie chciało. Znalazłam wytłumaczenie w tym, że jest ślisko i że przecież wczoraj biegałam, a dzisiaj jeździłam 2 godziny na snowboardzie. Mnie osobiście to przekonało, ale nadal mam wyrzuty sumienia że nie pobiegałam :/
Z dobrych wiadomości zaakceptowali mi w pracy urlop! Jadę na tydzień z chłopakiem i jego znajomymi na narty i snowboard! Nie mogę się doczekać, szczerze to miałam wątpliwości czy dadzą mi urlop po tak długim zwolnieniu lekarskim, ale udało się!
A dzisiaj zjedzone:
*rano znowu kawa i ciastka
*jaglanka i banan
* dwa owoce kaki
*bułka z serkiem
*kasza bulgur
+ TEN NIESZCZĘSNY PASEK CZEKOLADY
Mam wrażenie, że strasznie dużo dzisiaj zjadłam, a za mało ćwiczyłam....
rzepke.skrobie
15 kwietnia 2019, 22:31Co to za serek? Wygląda mega smacznie, też chcę!
A.n.i
2 lutego 2019, 21:09W sumie to wcale mnie nie dziwią Twoje napady obżarstwa (żeby nie było, że się nie znam:p sama od lat przechodzę różne etapy zaburzenia odżywiania) gdyż przede wszystkim to strasznie słabe to Twoje jedzenie. Skończy się do napadami i powrotem do wysokiej wagi. W problemy innego typu nie będę się wtrącała, ale serio zacznij jeść bo sama się wpędzasz w objadanie. Pozdrawiam