Nie wiedząc skąd te bóle poszłam w środę po południu do rodzinnej a ta od razu skierowała mnie do szpitala z podejrzeniem zapalenia wyrostka. W szpitalu stwierdzili to samo (chociaż na USG lekarka wyrostka nie zlokalizowała) na podstawie badania krwi (wykazało stan zapalny) i ręcznego "uciskania". Mieli mnie w nocy zoperować ale przyznałam się do wypicia na izbie przyjęć trochę mineralki. No i anestezjolog powiedział że mnie nie znieczuli. Położyli mnie na oddział i obserwowali. Rano podczas obchodu ordynator mnie badał i nic - nie bolało. No to stwierdzili że nie tną i czekamy dobę - na obserwacji. Wieczorem badał mnie inny lekarz - ból okropny. No to rano raczej pod nóż. Rano przyszedł ten sam doktor. Boli. Po 2 godzinach bada na obchodzie ordynator - nie boli. Toż szału można dostać. Ani mój wyrostek ani lekarze nie wiedzieli co dalej. W końcu ordynator podjął decyzję że wypuszcza mnie do domu ale jak bóle wrócą to mam od razu wracać do nich - łóżko będzie czekać. Po powrocie do domu właśnie wyprawiłam mojej córci 2,5 godzinne party dla koleżanek ( z okazji jej 8 urodzin) a jutro zamierzam iść na bal karnawałowy :-) ....
.....a w poniedziałek pewnie z powrotem do szpitala.
Dieta szpitalna ? przez 40 godzin byłam na wodzie i gorzkiej herbacie :-)
Psylwia
9 lutego 2015, 11:13mam nadzieję, że w końcu się wyjaśniło, z wyrostkiem nie ma co żartować. Zdrowiej nam szybciutko. Pozdrawiam
JedenastyMarca93
6 lutego 2015, 21:24super dieta, no nie?;/
doraw
7 lutego 2015, 09:22Nie polecam chociaż schudłam 2 kg (leżąc na wyrku )