Dzisiaj ruszyłam do dalszego boju.
O piekną figurę oczywiście.
O dziwo poszło świetnie i dzisiejszy plan został wykonany w 110 % tzn. nie zjadłam drugiego sniadania i podwieczorku.
Jakoś nie byłam nawet głodna ale to pewnie dlatego że mój organizm:
jeszcze trawił łakocie z poprzednich dni
albo
"zagapił" się i nie zauważył drastyczego ograniczenia podawanych mu porcji
albo
zrozumiał, że tygodniowa przerwa w dietkowaniu to absolutny max.
po czym wrócił grzecznie do dietki.
Jak zwał tak zwał - ja się cieszę że ten pierwszy dzień minął łagodnie.
Dzisiaj mieliśmy wiosnę w prawdziwym rozkwicie więc popołudnie spędziłam z dzieciakami na placu zabaw. O dziwo "padły" do spania w okolicach godziny 20.00 (na stary czas 19.00!!!) więc widać, że spora dawka powietrza zadziałała jak najlepszy usypiacz.
Moja mała córeczka zachowywała się na placu jak największy łobuziak - wchodziła na każdy murek i biegła do każdej wolnej huśtawki czy karuzeli.Nie mogłam z niej dosłownie oka spuścić bo na pewno zrobiłaby sobie jakąś krzywdę.
Oj widzę, że w tym roku nie posiedzę sobie na ławeczce z innymi mamami oj nie posiedzę. Już moja córcia zadba o porządną dawkę ruchu dla swojej mamusi.
O piekną figurę oczywiście.
O dziwo poszło świetnie i dzisiejszy plan został wykonany w 110 % tzn. nie zjadłam drugiego sniadania i podwieczorku.
Jakoś nie byłam nawet głodna ale to pewnie dlatego że mój organizm:
jeszcze trawił łakocie z poprzednich dni
albo
"zagapił" się i nie zauważył drastyczego ograniczenia podawanych mu porcji
albo
zrozumiał, że tygodniowa przerwa w dietkowaniu to absolutny max.
po czym wrócił grzecznie do dietki.
Jak zwał tak zwał - ja się cieszę że ten pierwszy dzień minął łagodnie.
Dzisiaj mieliśmy wiosnę w prawdziwym rozkwicie więc popołudnie spędziłam z dzieciakami na placu zabaw. O dziwo "padły" do spania w okolicach godziny 20.00 (na stary czas 19.00!!!) więc widać, że spora dawka powietrza zadziałała jak najlepszy usypiacz.
Moja mała córeczka zachowywała się na placu jak największy łobuziak - wchodziła na każdy murek i biegła do każdej wolnej huśtawki czy karuzeli.Nie mogłam z niej dosłownie oka spuścić bo na pewno zrobiłaby sobie jakąś krzywdę.
Oj widzę, że w tym roku nie posiedzę sobie na ławeczce z innymi mamami oj nie posiedzę. Już moja córcia zadba o porządną dawkę ruchu dla swojej mamusi.
moniaf15
2 kwietnia 2008, 13:39no wlasnie na vitalii :O) i tak sobie pomyslalam ze i ty moglabys czasem do nas dolaczyc :O) bo wiekowo ze tak powiem pasujemy no i mogloby byc naprawde fajnie :O) pewnie sie okaze ze mamy wiecej wspolnych znajomych bo np z sylwia chodzilysmy do tego samego liceum :O) wiec jakbys kiedys miala ochote to na pewno damy znac :O) w kazdym razie dam znac jak bede sie wybierala do szczecina :O) aaa coreczke zawsze mozesz zabrac bo jakby co to ja wezme pati, moja siostrzenice to sie beda bawic razem :O) moze gdzies w parku kasprowicza :O)
moniaf15
2 kwietnia 2008, 11:47ale fajowo masz z ta coreczka :O) przymusowy ruch :O) a powiedz mi w jakiej czesci szczecina mieszkasz, bo probuje rozszyfrowac z fotki i mi si enie udaje ;O) moze jak kiedy sbede to jakas kawe zorganizujemy?? ja sie umawiam czesto z psylwia :O) swietnie ci idzie z ta dietka, ja musze tez do swojej wrocic :O) sciskam
psmwt
1 kwietnia 2008, 16:13Im więcej jesteśmy poza domem tym lepiej dla naszej figury. Przynajmniej się nie je nie będąc głodnym. Mówiąc szczerze to dla mnie twój powrót do diety jest oczywisty. Tyle razy już pokazywałaś, że potrafisz narzucić sobie dyscyplinę. Tak trzymaj!
endo
1 kwietnia 2008, 15:38ale to dobrze jak dzieci są żywe, moje tez ciągle biegają, córka rower i rolki a syn najchętniej to by sie ciągle w berka bawił. Ale taki juz jest urok dzieci, trzeba im poświęcić czas, bo to juz nigdy nie wróci. :-)
malgoska1571
31 marca 2008, 23:30Oj mamo chociaż poczujesz ,ze masz wspaniałe dzieciaczki.Mój maż mówi,ze warto kupić takie powyżej 76 mm ,bo jest inny komfort jazdy ,bo są wyzsze.To jego zdanie.On juz troche zmieniał i miał różne-to jego hobby.2 lata temu był na maratonie w Poznaniu.
Kirys
31 marca 2008, 23:16Rolki sa doskonałym pomysłem na wiosnę, gratuluję wprawy, bo aj niestety nie umiem, co innego łyżwy. Ja też dziś w piaskownicy przesiedziałąm i o dziwo pierwszy raz przesiedziałam, bo zawsze musiałam biegać.
izabelka1976
31 marca 2008, 22:11Słowem: dziecinka zadba o piekna figurkę i kondycję mamusi :o))) Ja też mam bardzo żywiołowe dziecko. Może Twoja to też JUlka? Nie znam Julki, która byłaby spokojnym dzieckiem :o) Kiedy była mała tez musialam za nią wciaz biegać na placu zabaw. Najgorsze było to, ze przy każdej zabawce spedzała dosłownie 5 sekund i bigła do nastepnej, a ja oczywiście za nią. Jak ja zazdrosciłam mamom dzieci, które potrafiły godzinami siedzieć w paskownicy a przesypywać piasek. Kiedy wracałysmy z takiego spaceru nie tylko moje dziecko padało i zasypiało ze zmęczenia. Ja zasypiałam przy niej i to czasami szybciej niż ona :o))) Zła byłam za to na siebie, bo wiadomo kiedy małe dziecko śpi, staramy sie nadgonić domowe obowiązki.... Cieszę się bardzo, ze wróciłaś do diety i walczymy dalej! Buziaczki dla Ciebie i córeczki!!!
2008odchudzanie
31 marca 2008, 22:05już chyba chwyciłam dawnego bakcyla sportowego, i koledzy z pracy mnie dopingują żebym zaczęła jeździć na rowerze do pracy, nie tylko ze względu na zapowiadane podwyżki cen biletów :), to mile pozdrawiam gosia*********************Ps. dziś kolega z pracy opowiedział nam kolejny dowcip o blondynkach: W Policji ogłosili nabór. Zgłosiły sie 3 blondynki no i panowie policjanci postanowili ocenić ich iloraz inteligencji... Stwierdzili ze pokażą im zdjęcie jednego ze skazanych i niech się na jego temat wypowiedzą. Pierwsza: "Facet nie ma ucha". Druga:"Proste facet nie ma ucha". Trzecia popatrzyła dłużej i w końcu powiedziała: "Facet ma szkła kontaktowe". Panowie policjanci (a to miało być do śledczych) zdzieli sie ale poszukali, poszukali i okazało sie ze facet na zdjęciu rzeczywiście nosi szkła kontaktowe. Pytają sie wiec trzeciej blondynki, jak to odkryła. Ona na to: "To proste, jak można nosić okulary, jak sie nie ma jednego ucha" :)