Oj kiepściutko było dzisiaj z dietką kiepściutko.
Ale mam wytłumaczenie gdyż nawiedziły mnie babskie dni.
Marne wytłumaczenie???
Ważne, że w ogóle jakieś mam ha,ha,ha
Spotkałam się dzisiaj z koleżankami na pogaduchach i jedna z nich chce też wykupić dietę Vitalii
Jednym słowem jestem żywą i chodzącą reklamą.
Kiedy wracałam przed 19.00 do domu myślałam, że zwariuję ze strachu. Padał zamarzający deszcz ze śniegiem a na drodze robiła się szklaneczka. Samochód skrobałam10 min (mała dostawała już w środku szału) i jakoś dojechałam do domu w tempie 40 km/h.
Nienawidzę takiej pogody.
Rowerek zaliczony - przez 2 dni zrobiłam 36 km. I nawet dałam radę pokręcić się 16 min na twisterku ale ból brzuszka właśnie się nasila i chyba jutro będę musiała sobie odpuścić.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Kirys
7 stycznia 2008, 22:24I kto tu mówi ,że motywacja spadła, nie rowerek twisterek, a to skrobanie szyb 10 min to się nie liczy? Juz nie wspomnę o nerwach z powodu zniecierpliwionej córeczki, ponoć nerwy nieźle zjadają kalorie, ale nie zawsze. Ja naprzykład mam naodwrót, jem kiedy sie denerwuję. Najważniejsze,że nie tyjesz, ponoć organizm ma swoje dni do namysłu, chudnąć czy utyć? To niech lepiej się zastanowi, nieprawdaż?;)
wiesinka
7 stycznia 2008, 19:11Na paseczku widzę u niej znak grupy bez rowerów...Do mnie nikt o takim nicku się nie zgłaszał i nie potwierdzał udziału...
milo83
7 stycznia 2008, 06:37Dobrz ci idzie. Ja jeżdże więcej tylko dlatego że mam więcej czasu i nikt mi nie przeszkadza a tak to byś mnie pewnie przegoniła. Buźka
zmotywowana84
6 stycznia 2008, 11:51Co Ty mówisz, dobrze Ci idzie. Też bym chciała pojeździć na rowerku, ale niestety go nie mam. Kupno też się nie opłaca bo planuję w tym roku Anglię. No nic, pozostał mi aerobik i dopingowanie Was w akcji równik. P.S Jak zacznę biegać to może do Was dołączę:)
izunia2007
6 stycznia 2008, 08:44Zgadza sie!Dobrze wiedziec ile sie spalilo.Ja to pisze wlasnie prawie w kazdym moim wpisie.A sprawdzajac na roznych stronach na necie,tez ilosc kalorii rozni sie od siebie.Kto ma racje,tego sie juz chyba nie dowiemy.Pozdrawiam i dobranoc,bo u mnie w Chicago 1.45 w nocy,a ja jeszcze siedze przed komputerem.Juz mi sie calkiem cos z glowa porobilo,hehehehe!
psmwt
6 stycznia 2008, 00:14Wg mnie u Ciebie zazwyczaj jest dobrze bo pogoda ducha nigdy Cię nie opuszcza. Mnie też "małpa" odwiedziła i nie wiem czy jeść mi się chce faktycznie czy to tylko takie złudzenie. Trudno pójdę spać będzie problem rozwiązany. Pa Dorotko
KAROTKA85
6 stycznia 2008, 00:06JAK NARAZIE BARDZ DOBRZE CI IDZIE WIEC NIE WIDZE POWODU DO ZMARTWIEN NAWET JESLI DZISIAJ SOBI EPOLUZOWALAS DASZ RADE I JUTRO PRZEJDZIESZ DO NORMALNEJ DIETY NIE PRZEJMUJ SIE JEDNYM DNIEM BO TO ZAWSZE MOZNA STRACIC TE PARE KILOKALORRI KTORE ZJADLAS ZA DUZO!!!TAKZE UDZY DO GORY!!A TERAZ TEZ STOSUJESZ L- KARNITYNE??BYLAM ZAWSZE CIEKAWA CZY TO DZIALA I JAKIE MAJA BYC EFEKTY????POZDRAWIAM