Nie ma szans! Wczoraj jakiś "langosz" o 21 + alko a potem - potem powrót do domu i o 3 w nocy duuuuużo niepotrzebnego żarcia --> kanapki z masłem, szynką i kiełbasa do tego + czek. oreo + .... yyy to wszystko. Łe to nie tak źle ... ale i tak bez sensu.
Dziś ... rano jeszcze czułam tą kiełbasę ! Poszłam biegać - krótko bo jakieś 30 minut, ale było. Mrożone śliwki jeszcze nierozmrożone, żeby trochę podkręcić metabolizm i wyrzucić to co zalega mi w jelitach. W sumie mrożone owoce to lepsze niż wszystkie lody! Nienawidze tego uczucia przepełnienia. Lubię kiedy jestem "czysta" i mam pustkę w żołądku. Bieganie albo basen albo skakanka będzie dziś na pewno - za wczoraj . Koniecznie trzeba spalić jakieś 400 kcal. Z resztą mam taką ochotę na aeroby, że po "obowiązkach" na pewno będzie godzina tylko dla mnie i mojego spalania:P
Guilty
31 maja 2014, 16:02uuu...ja mialam taki wyskok wczoraj , aż strach wejść na wagę