Dzisiaj jest np. 56,8 kg... nie wiem jak to się dzieje. Nie chce polegać tylko na wadze, ale musze mieć jakiś odnośnik. Zmieniam trening. Nastawiam się na palenie maksymalne tego co mam. Dużo aerobów - chciałabym biegać jak tylko wyzdrowieje mi noga, a jak na razie zostaje rowerek i wiosła na siłowni. Crossfit 3 razy w tygodniu. Sama. Nie w żadnej grupie, bo niestety nie pasują mi godziny i finansowo też nie wydolę. 3 różne crossfitowe treningi w tygodniu. Będzie obciążenie w niektórych ćwiczeniach, ale niewielkie. Po ostatnim i zarazem pierwszym swoim treningu crossfitowym czuję, że żyję. Każdy mięsień i każde małe włókienko. W połowie chciałam przestać i usiąść już na swój znienawidzony rowerek, ale nie. NIE MOGŁAM PRZESTAĆ, KIEDY PLAN TRENINGOWY NIE BYŁ ZREALIZOWANY W CAŁOŚCI. Udało się. Zajęło mi to 42 minuty.
100 swingów z 8kg kettlem
100 brzuszków
100 podciągnięć w półsiadzie
100 pompek (do połowy robiłam męskie, potem damskie)
Wszystko podzielone na 10, czyli 10 powtórzeń każdego ćwiczenia i od początku i jeszcze raz i jeszcze aż zrobiłam 10 serie i nadszedł koniec. Najbardziej czułam plecy. Nadal czuję.
Będą rezultaty i będę sama sobie wystawiać ocenę z własnej pracy. Nie robię tego dla nikogo, tylko dla siebie. Po to, żeby pokazać sobie, że coś jednak potrafię zrobić.
angelisia69
7 kwietnia 2014, 16:12woow dobra jestes 100 pompek w zyciu bym nie zrobila przez caly dzien nawet.A z kettle tez cwicze ale 5kg:P
pollla
7 kwietnia 2014, 13:32Super i tak trzymać.Uwielbiam crossfita!