Dziewczyny! Czytam Wasze wpisy i od razu dostaje kopa.
To niesamowite, że niektórym z nas już się udało. Że dokonały tego czego chciały. Fajnie, że nie spoczęły na laurach i dalej dbają o swoje zgrabne tyłki i smukłe nogi. Bo to przecież sposób na życie, a nie udręka ! Wiem, że czasem jest ciężko. Bo czekolada aż do nas krzyczy!! A trening sam nie chce się zrobic ALE ale ale w porównaniu do tyyyyyyylu dni, które dałyśmy radę to przecież i tak wygrana !
Momentami, kiedy sobie odmawiam czuję żal. Myśle sobie, że "inni mogą, a ja nie". Jak to mój facet powiedział - "Ty reagujesz na słodycze jak dziecko". Prawda.
W dodatku jest tak, że jak sobie cały czas odmawiam to tym bardziej mam na to ochotę. Owoc zakazany smakuje najlepiej. Ale kiedy już minie to uczucie smutku z powodu niezjedzenia tej śmiesznej czekolady czuję się taka dumna ! Rosnę we własnych oczach! Wiem to śmieszne. Czuję wtedy kontrolę nad sobą. Łatwiej mi się rozmawia z ludźmi i czuje się swobodnie.
Kiedy ktoś proponował coś dobrego po prostu odmawiałam, mówiąc że nie mam ochoty.
Nie mam ochoty ?! Śmieszne ! Oczywiście, że chętnie wszamałabym jakiegoś fafoła, ale na głos wypowiedziane słowa "DZIĘKUJĘ, ALE NIE MAM OCHOTY" samej dawały mi reprymendę i jasno stawiały sytuację - nie masz ochoty to nie jesz.
Siła perswazji to naprawdę działa !
Nie robię tak od jakiegoś czasu chyba przez przyjaciółkę, która zaczęła mi dopieprzac.
"Przeciez wiem, że jesteś na diecie", "oj zjedz, nic ci się nie stanie od jednego kawałka", "zjadłabyś". Przyjaciółka i jej chłopak. Współlokatorzy. Bardzo skutecznie utrudnili moją walkę o lepsze ciało. Wtedy było fajniejsze - ciało i rozum. Byłam bardziej pewna siebie! Naprawdę! Myślałam, że z większością tych docinek rodziłam sobie doskonale, ale chyba jednak nie. Moje przygotowania obiadów były komentowane : "co, nowa dieta?", "fuuuuuj co to?" (odnośnie szpinaku). Za każdym razem, kiedy jedli jakieś smakołyki przy mnie musieli coś dorzucic w stylu "zjadłabys co", "mmmmm ale doooobre" - i okej. Na początku było śmiesznie, ale potem przestało.