Dzisiaj mija 28 dni mojego nowego trybu życia :)
Zmiana nawyków żywieniowych wychodzi mi na dobre, poprawia się wygląd mojej cery, włosy zaczęły mniej wypadać. A ćwiczenia... każda część mojego ciała "spada" :) niezmiernie mnie to cieszy!
Patrząc na siebie w lustrze mogę powiedzieć: "jest lepiej, ale jeszcze nie idealnie". Nie chcę popadać w samozachwyt, bo to może spowodować, że osiądę na laurach.
Najbardziej jednak martwi mnie mnie myśl taka, że powoli wszystkie moje ciuszki, szmatki i gałgani robią się na mnie za duże. A jak wiadomo, jak coś się nie nadaje do noszenia, to trzeba kupić nowe :) Ale to po nowym roku dopiero, jak się zaczną wyprzedaże, tak tak, ja już o nich myślę.
Jak mam dobry humor, to skaczę na cały dom do tego:
i ze słowami:
Wiem, że nie każdy lubi taką muzykę, ja też jakoś specjalnie nie przepadam, ale ten zespół "mówi do mnie" :D
No, więc idę poskakać :*
pozdrawiam!