Ale sie dzisiaj nudze. Nie chce zapeszac, ale nie mam totalnie nic do roboty w pracy, a od rana dostalam moze z 10 maili. Zrobilam wszystko co mialam i nie mialam do zrobienia :) A nawet odbieram telefony jak recepcjonistka ;D ale to jest meczace, bo ilez mozna czytac internety? Jak ktos ma jakis pomysl, albo jakis ciekawy temat, ktory poleca wygooglowac to jestem otwarta na sugestie :) Moze cos madrego chociaz wyczytam.
Powiem wam, ze ten poniedzialkowy trening mnie totalnie wykonczyl! To byla jakas masakra i juz momentami mialam mroczki przed oczami. Wczoraj przez to na weight liftingu bylam padnieta i poprostu mi sie nie chcialo dzwigac. nie mialam ani weny ani sil co by rzucac zelastwem. Nawet mi sie gadac bardzo nie chcialo z nikim. Doszla do nas nowa dziewczyna, ktora trenowala wczesniej na innej silowni. Taka niepozorna, chucherko sama skora i kosci. Jak zaczela rwac te sztangi to z kumpela co to bidne marne 25kg dalysmy rade rwac spojrzalysmy tylko na te jej 60kg z lekkim WTF w oczach... dodam, ze to bylo na 60% 1rm (rm to ile na max sie uda wycisnac na liczbe powtorzen tutaj 1), wiec mozecie sobie wyobrazic...
Dzisiaj mam rest na szczescie, bo mnie mimo wszystko po wczoraj bola nogi i na prawde potrzebuje odpoczynku!!! Myslalam, ze sie przejde na spacer na przerwie troche rozruszac to wszystko i porosciagac, ale caly dzien leje. Moze jak wroce do domu to sie troche poroluje na foam rollerze. Wogole to marzy mi sie yoga ostatnio, wybralabym sie na jakas hot yoge, albo tyle jakis dziwactw zwizanych z joga jest w Londynie, ze cos ciekawego by se wynalazlo, na przyklad Goat yoga:
serio, cos takiego robia i chetnie bym sie wybrala, ale pewnie trzeba zaplacic jak za mokre zboze, wiec moze ogarne jakis filmik w domu w weekend :) Albo Kris mi siadzie na plecach i na to samo wyjdzie ;D;D
Jedzeniowo jak to w tygodniu idzie mi dobrze. Znudzily mi sie ostatnio moje sniadania- porridge i zakupilam sobie ze strony KFD takie cudo.
Kaszka proteinowa o smaku krowki. Sklad ehhh no szalu nie ma, bo ze skrobia kukurydziana, ale ze lubie probowac rozne nowosci, wiec sobie kupilam na sprobowanie i wiem,ze juz wiecej nie kupie ;D Przejdzie, ale w sumie bym sobie sama mogla wykminic zdrowsza i smaczniejsza wersje np z kasza manna i odzywka bialkowa. Dzisiaj z kolei mnie naszlo na bulke... tak, sucha zwykla bulke- dziwak ze mnie, ale lubie ;D Na obiady rozkminiam teraz wszystko w moim nowym slow cookerze, wiec miecho na potege. ale na dzis mam kurczaka i stwierdzam, ze kurczak ze slow cookera wyszedl taki sobie. Ale juz sie nie moge doczekac, zeby zrobic w nim wolowine czy jagniecine omnomomom. W ziemie pewnie to bedzie fajna sprawa jak sobie do tego dorzuce jakies warzywka, bo poki co jem surowe warzywa w postaci surowek.
Skoro juz mowa o jedzeniu to jeszcze dodam, ze zrobilam sobie kulki proteinowe na przekaske i nie moge sie nimi najesc od poniedzialku! Takie mi pyszne wyszly, ze az jestem w szoku, ze mozna "na legalu" zajadac sie takimi "slodyczami", bo jak inaczej to nazwac jak czekolada przy tym to pikus w smaku... a wymieszalam tylko maslo orzechowe, miod, kakao, odzywke bialkowa i platki owsiane. Na przyszly tydzien bede robic wersje rafaello. Juz zapomnialam jakie to dobre, a do tego zjadlam 2 takie kule i jestem najedzona az do kolacji. Niewiem jakim sposobem zapomnialam o tych kulkach, ale juz wiecej tego bledu nie popelnie!
Powiem wam, ze ostatnio zrezygnowalam z jedzenia wiekszej ilosci warzyw. A mianowicie jem co prawda zwykle mnostwo surowki do obiadu (jem mieso bez ziemniakow czy ryzu za to wale pol talerza surowki), ale oprocz tego raczej warzyw nie tykam, w zamian wlasnie za snaki typu te proteinowe kulki, czy jogurty. Wydaje mi sie, ze pol talerza warzywa do obiadu mi styknie na dzien. Co myslicie? Za malo? Glodna nie jestem, czasem sobie tylko kupie jakies owoce: maliny czy jagody poki jest sezon. ewentualnie pol pomidora do omleta na kolacje. Nie mam poprostu jakiejs specjalnej ochoty na warzywa.. wole slodycze haha
Wazyc sie bede jutro. Niewiem co to bedzie po moich weekendowych ekscesach, ale w sumie mi to wisi, bo w tym tygodniu bedzie intensywnie pod wzgledem treningow noi trzymam diete na tygodniu, wiec jest ok :) Bede sie musiala tez zmierzyc, bo ostatnio bylo bez zmian, ale cos czuje, ze w udach nadal sie nic nie zmienilo, bo jak juz mowilam strasznie katowalismy ostatnio nogi na treningach. Sie okaze, update bedzie.
Ide googlowac Goat yoge haha
Florelia
14 sierpnia 2019, 23:24Dziwne, też wolę słodycze zamiast warzyw :D A tak serio to podziwiam za trzymanie diety, na pewno ciało się odwdzięczy :)
Domdom89
15 sierpnia 2019, 11:56Wlasnie wczoraj wieczorem po tym wpisie sie objadlam hahah jakas bylam glodna, a jak organizm wola to nie odmawiam ;P
Maratha
14 sierpnia 2019, 17:13piona. Tez siedze w pracy i co godzine sprawdzam zegarek, zeby sie przekonac ze uplynelo 5 minut... Odwalilam wszystko co mialam do odwalenia, nawet biurka nie musze sprzatac... Zostalo mi tylko pare lsitow do pochowania do segregatorow, ale to juz sobie na jutro zostawiam XD burdel sie zacznie w poniedzialek bo szefowa na urlopie, wiec poki co korzystam poki moge. My mamy takiego trenera na silowni. Manager, wiec nie wuidzimy go za czesto na klasach. Chuchro takie, szczypiorek normalnie, ale jak robilismy pump i zaczal machac ta sztanga jakby mial na niej samo powietrze to nas zatkalo. Popeye na niego mowimy XD
Domdom89
14 sierpnia 2019, 17:47haha dobra ksywka :) a ja wygladam prawie jak kulturysta z moimi szerokimi barami, a ledwo co podnosze. haha tak to jest ;P
Naturalna! (Redaktor)
14 sierpnia 2019, 16:31Na goat yogę wpadłam w tym roku jak szukałam kursu robienia serów kozich. No i znalazłam gospodarstwo kozie pod Amsterdamem i własnie tę jogę z kozami. Ale się uśmiałam :D od razu poleciałam do Naja z zapytaniem, kiedy mnie tam zawiezie :) A w moim ulubionym supermarkecie natrafiłam ostatnio na mini pluszaka dla dzieci - capa z bródką. Nawet dziś koło niego przechodziłam i się zastanawiałam czy nie kupić. Szkoda, że to cap był, bo jakby to była kózka - to bym brała :D jak byłam nastolatką to sobie fantazjowałam, że będę miała kiedyś dwie kozy. Nawet wymyśliłam imiona: Govinda i Tattva - od piosenek Kuli Shaker, hahahaha :D Powiem Ci, ze ja serio mam takie marzenia, żeby na starość jakieś zwierzaki trzymać. Oprócz kóz marzy mi się czarna świnia albo w łaty :) kury to obowiązkowo, no i psisko!!! Jak wspominam o tym mojemu Najowi, to się puka w czoło, bo on zwierząt nie lubi, ale nie neguje moich pomysłów - jeszcze nie - dopóki pozostają w sferze marzeń. A tak na samym końcu to bym chciała mieć jeszcze dwie krowy rasy szkockiej wyżynnej :D o jej..... to się rozgadałam, tzn. rozmarzyłam ;)
Naturalna! (Redaktor)
14 sierpnia 2019, 16:32co do warzyw to może lepiej od czasu do czasu zjedz sobie wątróbkę :)
Domdom89
14 sierpnia 2019, 17:07Watrobke??? O nieeee... to mi chyba zostalo z dziecinstwa ;P a ja kiedys mialam koze ;D Jak bylam dzieckiem to mialam skaze bialkowa (czy jak to sie teraz profesjonalnie zwie), wiec musialam pic mleko od kozy ;d ale szalona byla ta nasza koza i wszystkich atakowala. Nawet psa nie trzeba bylo, bo ona by zaatakowala wszystko co by odwazylo sie wejsc na babci podworko. Babcia miala tez krowe, swinki i zawsze je uwielbialam i do tej pory glaskam wszystko co napotkam na drodze.
aniloratka
14 sierpnia 2019, 16:26Dlugi wpis, od czego zaczac. Yoge ci polecilam w temacie. Dowiedz sie gdzie i za ile ta Yoga to sie z Toba wybiore! Ja mam joge na silowni, dwie instruktorki, jedna nawiedzona i tylko czasem z nia cwicze, druga mega super- bardziej nastawiona na cwiczenia niz na duchowosc i ja uwielbiam. Ja tez w poniedzialek dalam sobie wycisk i dlatego we wtorek zrobilam sobie przerwe. Dzisiaj wracam i mam ochote troche docisnac :) Kaszka o smaku krowki brzmi okropnie, sorry :P a kulek mocy nadal nie nauczylam sie robic :P
Domdom89
14 sierpnia 2019, 17:09No tak myslalam, ze wlasnie moze Ci dam znac z ta goat yoga, bo ty tez lubisz takie dziwactwa jak ja :) Ale o dziwno nie znalazlam nic w Londynie, ale jest jedno na wybrzezu, ale jeszcze poszukam. No ta kaszka taka srednia w smaku, ale ladnie pachnie haha. Ja szukalam przepisu na kulki bez daktyli, bo mam slaby blender, a to jakos wymieszalam i posklejalam :)
aniloratka
14 sierpnia 2019, 17:21na szybko wyggoglowalam i kurde nigdzie blisko, chyba Southampton bylo najblizej XD Szukaj, bo sie napalilam
Domdom89
14 sierpnia 2019, 17:49No ja wlasnie to Southampton widzialam. Znalazlam jeszcze gdzies, ale tam ceny byly ok. £130 za sesje... a tu jest £15 albo £30 wiec znosnie...
aniloratka
15 sierpnia 2019, 10:47pewnie do £30 jestem w stanie za to zaplacic :D
rybka82
14 sierpnia 2019, 15:40Moja kuzynka była na goat yoga i poleca - może aż tak jogi nie pocwiczysz ale super się zrelaksujesz z małymi kozkami - działa bardziej relaksakcyjnie (na psyche) niż na ciało :)
Domdom89
14 sierpnia 2019, 15:55No wlasnie o to mi chodzi, chociaz mam uczlenie na siersc haha ale czego sie nie robi. Wynalazlam w necie, nawet nie tak daleko goat joge i moze juz we wrzesniu sie wybiore :)