Witajcie!!!
Przez ostatnie 7 dni nic, a nic nie odpoczęłam... Zajęcia od 8:00 do 19:00 od poniedziałku do czwartku :( Nowy plan daje popalić i jeden przedmiot najbardziej wymagający ever, który chyba będzie mi się śnił po nocach. Piątek, sobotę oraz dzisiejsza niedzielę spędziłam w pracy, a żeby troszkę zapomnieć o tych wszystkich stresach wybrałam się w piątek do clubów i jakaś porażka- muzyka beznadzieja, ludzi nie za dużo, a w dodatku mało kontaktowe. Byłam lekko rozczarowana. Nie wiem czy to przez piątek czy ogółem jest taka beznadzieja z imprezami na mieście Do domu wróciłam o 3:00 i na 10:00 do pracy :P końskie zdrowie hi hi hi Dziś już czuję się padnięta i nieusatysfakcjonowana tym, że tylko 2 dni byłam na fitnessie i siłowni w tym tygodniu. Mam nadzieję, że początek tygodnia nie będzie najgorszy i troszkę to spięcie minie... Na osłodę kupiłam sobie maseczke do twarzy i błękitny lakier... będzie domowe spa jak dobrze pójdzie to w środku tygodnia!!!
ewela22.ewelina
10 kwietnia 2016, 20:21ja bym padła jabym miała tak jak ty ale tzyma kciuki dużo sił:)
dola123
10 kwietnia 2016, 20:31trochę robienie na przekór sobie, troszkę determinacji, samozaparcia, końskiego zdrowia i jakoś idzie ;p