Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Popadłam w dół :( czy walka ma sens


Witajcie! 

Chociaż jestem osobą silną, która nie daje się przeciwnością, idzie do góry, zdobywa szczyty, plany, cele. To dziś doszło już na moje plecy za wiele i pękłam. Nie podołałam, mam stanowczo za dużo na głowie. Nie wyrabiam, nie wiem jak to wszystko ogarnąć. Za kilka dni wyjeżdżam na długą majówkę,upragniony wyjazd, który teraz komplikuje mi życie. W szkole istny horror, przez nieobecności będę miała, a nawet już mam zaległości, które nie mieściły mi się w głowie. Od popołudnia leżę w łóżku i trzymam w ręce chusteczki, łzy jedna po drugiej płyną po moim policzku. Nie wiem od czego zacząć, a na czym skończyć. Do świadectwa z paskiem (nie jest najważniejsze, ale chodzi o sam fakt) będą brakować mi 2 oceny. Chyba zrezygnuję z karnetu na fitness i siłownię,bo nie nadążam już za niczym. Mimo, iż został miesiąc to teraz aktualnie jestem w czarnej dupie, jakby wszystko na złość. Straszna niemoc mnie opętała, co jest po prostu historycznym wydarzeniem. Już dawno nie było tak źle. Pragnęłam ważyć do wyjazdu 63kg, lecz się nie udało. Ciało na pewno jest ładniejsze i jędrniejsze, ale cyfry mówią co innego, może cm spadły, nie wiem. Nie mam siły na nic, a na jutro tyle do zrobienia. Weekend też nie będzie przyjemnością tylko obowiązkami. We wrześniu kończę ze wszystkim, nigdzie się nie angażuję, daję sobie pauzę, może kiedyś powrócę do tego co sprawiało mi przyjemność, kiedy miałam czas, ale teraz to już mnie przerasta muzyka, praca nad dźwiękiem, koncertami, przestaje być to pasją, a staje się męczarnią ;( Dostrzegam to, lecz nie mogę tak bez bolącego serca powiedzieć stop, coś mnie blokuje. Tak nagle ciężko zerwać z czymś co było przez dłuższy czas dla Ciebie wszystkim :(

http://demotywatory.pl//uploads/201101/1295711778_by_Dawid17777_600.jpg

Przepraszam za ten nastrój i te słowa, ale muszę wygadać się własnemu pamiętnikowi. Może mi trochę ulży i nabiorę sił do dalszej niekończącej się, żmudnej walki. Byle do 20 czerwca!

http://img5.demotywatoryfb.pl//uploads/201111/1322596166_by_lopez777_600.jpg

TO ZAWSZE JA POWTARZAŁAM, ŻE TRZEBA ZAWSZE WALCZYĆ DO KOŃCA, A TERAZ SAMA JUŻ PRZESTAŁAM W TO WIERZYĆ ;/ DO USŁYSZENIA W LEPSZYM CZASIE  O POGODNIEJSZEJ PORZE

  • espanola59

    espanola59

    24 kwietnia 2014, 18:45

    jeśli chcesz to priv. Jestem w tej samej sytuacji, a moze nawet gorzej. Tylko ta majówka mnie pociesza. a tak to zapier*ol w bibliotece codziennie po zajeciach do końca czerwca z przerwą na pracę plus inne rzeczy zaśmiecające mi głowę. ALE co to nie my ! :D Damy radę , a w wakacje sobie porządnie odpoczniesz. Posłuchaj sobie muzyki,przebiegnij się/przewietrz trochę, no i działąj :)

  • Salvio

    Salvio

    24 kwietnia 2014, 15:58

    Jeśli teraz przestaniesz walczyć, za jakiś czas będziesz żałować. Zepnij się, już za miesiąc wakacje, wtedy odpoczniesz. Teraz czas na walkę z samą sobą i otoczeniem! Wytrwałości.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.