Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wczoraj poległam
3 lutego 2010
znów te cholern słodycze,musze je jesc,nie umiem kawałka,kur...a mam tego dosyc,ale jest jeden plus kiedys wogole bym nie cwiczyła juz,a wczoraj duzo cwiczyłam,brzuszki,bieg w miejscu,przysiady itd,w sumie moze nawet z godzine ale z przerwami,dzisiaj tez juz cwiczyłąm,mam nadzieje ze dzis sie opanuje!!!!tych słodyczy to nie był jeden kawalek czy 2 czy 3,tylko 4 paczki,4 batony,duuuzo ptasiego mleczka,czekolay,ciasto,ciastka,cukierki,pół czekolady!!!waga dzis 54,2!a wczoraj było juz 53,6.miałam na nią tak czesto nie wchodzic,wiem,ale nie umiem:(dzisjiaj zjadłąm już jedno jajko na miękko z jedną małą łyżeczką majonezu i jedną kromke razowego chleba z masłęm ale bardzo cieniutko i do tego kawa,i zaraz herbate będę piła:)Trzymajcie z mnie kciuki i dajcie mi dużego Kopa zebym sie wziełą w koncu za siebie i nie żarłą tyle.
biedronka1802
3 lutego 2010, 12:33jeżeli masz ochotę na słodycze, np. czekoladę to wydziel sobie 2, 3 kostki, a resztę odłóż lub oddaj komuś, aby nie kusiło. ja po zjedzeniu słodyczy wypijam herbatkę ziołową lub dużo wody. pomaga się opanować, aby nie zjeść więcej. mi pomaga.
mysiaaaa
3 lutego 2010, 10:33Nie kupuj słodyczy. Jeśli Ty nie kupujesz tylko np. rodzice to pomyśl sobie, że oni to kupili dla siebie, a nie żebyś Ty im wszystko zjadła. Może zacznij przyjmować chrom?
ewelcia0803
3 lutego 2010, 10:20bo prędzej, czy później i tak się skusisz na nie! Wystarczy chwila słabości. wiec po co samej sie pogrążać?? ja nie trzymam słodyczy w domu i jest ok. Czego oczy nie widzą, tego żołądkowi nie żal;-)))