Witam Was Dziewczyny,
Całkiem już wszystko się porąbało. Pisałam Wam ostatnio o ważeniu u pani doktor, bez rewelacji tylko 2 kg w ciągu 3 tygodni. Wagi od tego dnia nie ruszałam. Jadłam wg jadłospisu, pływałam też. Wczoraj po obiedzie i 2 litrach wody weszłam na wagę, coś mnie pokusiło, patrzę i oczom nie wierzę 74,7 hmmmmmmm...dziwne od wtorku aż tyle, może teraz znowu mój organizm ma etap szaleństw i będzie jak na początku, kiedy chudłam nawet 5,5 kg miesięcznie? No dobra, pomyślałam, nie podniecam się zważę się jutro rano. Dziś po śniadaniu weszłam na szklaną i pomyślałam, że waga się zepsuła 73,3, przecież to niemożliwe, fizycznie jest to niemożliwe. Zauważyłam jedynie, że sukienka kupiona tydzień temu jest jakoś dziwnie luźna i pasek musiałam w niej przyciągnąć o jedną dziurkę ale żeby takie różnice w wadze! Mój chłop twierdzi, że to urozmaicenie jedzenia, że mam nowe jedzenie i metabolizm się poprawił.Gada jak lekarza, ale pomyślałam, że nie będę się za bardzo tymi 73 kg podniecać:) zważę się w piątek i zobaczymy co szklana pokaże. Na razie nie przesuwam paska, poczekam jeszcze tydzień. Aha no w sobotę czeka nas wesele:)) nie przejmuję się tym, że jestem na diecie a na weselu wiadomo żarcia mnóstwo, szczególnie tego zakazanego, wiem też, że nie mogę popadać w skrajności, bo mi psychika wysiądzie, dlatego coś skubnę węglowodanowego ciacho?torcik?lody?hmmmmm...zobaczymy :))) aha no i wrzucę Wam zdjęcia tak dla porównania, jak było a jak jest.Pozdrawiam Was:)))