W zeszłym roku, zapisałam się tu z mocnym postanowieniem....niestety po pierwszych sukcesach była totalna porażka, wróciłam do wagi 90 kg a przez ostatni rok nadrobiłam do 101kg. To był totalny szok. Czułam się jak wieloryb, nienawidziłam siebie i ciągle niezbyt siebie lubię. Ubrania? Nie mogłam się w nic wcisnąć, sukienki, bluzeczki nie dla mnie. Końcówka ubiegłego roku była dla mnie traumatyczna. Nie mogłam zmieścić się w żadną sukienkę wizytową, czekały mnie 3 wesela a tu totalna załamka.Mój mąż nigdy nie powiedział mi, że wyglądam zle, że mu się nie podobam, wręcz przeciwnie zawsze czułam się przez niego akceptowana, nawet jak przytyłam 20 kg od czasu kiedy się poznaliśmy. Wiedziałam, że nie dam sobie rady sama z tym odchudzaniem, bo po pierwszych sukcesach zawsze wracałam do nadwagi i jojo. W tajemnicy przed mężem zapisałam się do dietetyczki. Pierwsza wizyta 7 stycznia 2014r. Jadłospis, ważenie, mierzenie, badanie i.....ona otworzyła mi oczy. Okazało się, ze wbrew temu co zawsze myślałam, a myślałam, ęe jem mało jak ptaszek, tak naprawdę pożeram jedzenie jak świnia. Jem dużo i co chwilę, mało piję wody, jem to czego nie można w wielkich ilościach....chleb, słodkie owocowe jogurty w dużych kubach, słodycze itp. Byłam w szoku...Powiedziałam mężowi, że byłam u lekarza, przytulił mnie i powiedział, że będzie mnie wspierał, pomoże mi. Kupił mi elektroniczną wagę kuchenną i zaczęło się... Ważenie warzyw, owoców, kaszy itp. Porcje jedzenia małeeeeee, za małe jak dla mnie, byłam w szoku widząc ilość....Dwa pierwsze tygodnie były najgorsze- dieta plus basen 4 razy w tygodniu, potem wszystko się ustabilizowało. Pierwsze ważenie po 2 tyg. minus 6,5 kg, ubrania lecą, ja jestem prze szczęśliwa i brnę w to dalej, mam motywację. Mąż mówi, że mu mnie ubywa, po twarzy totalna zmiana, kości policzkowe zaczynają się pojawiać. Mijają 4 miesiące, spadło prawie 22 kg. Co miesiąc chodzę do dietetyczki, sprawdzamy mięśnie, wodę w organizmie, ważenie, mierzenie, nowy jadłospis. Do końca czerwca mam ważyć 70kg. Dziś wiem, że jest to możliwe. Czytam Wasze wpisy, motywuję się Waszymi sukcesami, wiem ile nas to kosztuje wysiłku i wyrzeczeń ale damy rade, pokonamy swoje słabości, bo wiemy że na końcu czeka nas nagroda....piękne My:)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Renatek13
23 kwietnia 2014, 21:01Twoje osiągnięcia robią wrażenie, wielkie gratulacje i życzę dalszych sukcesów i wytrwałosci :)
ania940
23 kwietnia 2014, 19:25Ogromne gratulacje, trzeba naprawdę silnej woli żeby tyle osiągnąć. Miło, że masz wsparcie w mężu. Trzymam kciuki żebyś dotrwała do końca w swoich postanowieniach i utrzymała wagę :)
Anula.lula
23 kwietnia 2014, 19:21No to gratuluję spadku, super 22 kg...trzymam kciuki za dalsze.