Czy Wam też święta mijają w mgnieniu oka?
Pamiętajcie, żeby nie dojadać do końca roku, a w zasadzie do 3 stycznia nie dojadać wszystkich pyszności, bo chwilowy wzrost masy ciała w wyniku poświątecznych szaleństw... może okazać się bardziej długoterminowy.
Jeśli zostały Wam wigilijne i świąteczne potrawy w dużej ilości - zamroźcie je. Wykorzystacie w późniejszym czasie, nic się nie zmarnuje, a Wy nie będziecie pod presją zjedzenia wszystkiego, "bo szkoda wyrzucić".
Dziękuję wszystkim za tak miłe słowa w poprzednim wpisie. Jesteście wspaniali :) do tej pory nie nadążam za odpisywaniem na wszystkie wiadomości :)
Zgodnie z obietnicą - kolejna tajemnica zostaje odsłonięta - wchodzicie czasem na mój blog? Teraz w ikonce o mnie możecie zobaczyć jak wyglądam :) Zapraszam!
judipik
30 grudnia 2015, 15:58Tak, zawsze święta mijają mi baaardzo szybko... Do przedszkola wracam dopiero 4, albo mogę powiedzieć, że już 4 tego... Pomimo tego, że lubię pracować z dziećmi, to jednak na samą myśl, że zaraz muszę tam wracać, to mi się nie chce...
Pokerusia
29 grudnia 2015, 11:59u mnie jeszcze zalegają resztki świątecznych potraw ale to na spokojnie myślę, że do jutra zniknie i będzie można z czystym sumieniem zabrać się za kolejne sylwestrowe przekąski:)))
123czarnula
28 grudnia 2015, 22:31ja juz pomrozilam ciasto, zeby nie kusilo ;)
wiola7706
28 grudnia 2015, 20:19salatek ani sledzi nie zamrożę, zresztą juz mają się ku końcowi. Wędlin nie zamroże ponownie a mięsa zrobiłam tyle aby na same świeta było bo u mnie mięs malo idzie. Z przyjemnością na Twojego bloga wejdę.
Minionslover
28 grudnia 2015, 19:01Aż zajrzę na bloga i poczytam :) U mnie nie ma problemu z poświątecznym jedzeniem, bo zostało wszystko już zjedzone. Dziwne, bo to ja w tym roku większość przygotowywałam, a talentu kulinarnego nie mam, chyba musieli być głodni :D