Podwieczorek to moim zdaniem takie drugie drugie śniadanie ;-) Posiłek ten służy podobnie podtrzymaniu stałego stężenia glukozy we krwi zapobiegającemu napadom głodu. Pomaga również przetrwać okres pomiędzy obiadem a kolacją. Jego kaloryczność powinna wynosić około 5-10% całkowitej dziennej podaży energii, co w przypadku diety 2000 kcal daje nam 100-200 kcal.
A co na podwieczorek jemy? Podobnie jak w przypadku pozostałych posiłków - nie ma na to żadnej reguły. Jeśli o mnie chodzi, jest to najlepsza pora na zjedzenie czegoś słodkiego (tutaj muszę zaznaczyć że niekoniecznie mam na myśli batonika czy czekoladkę). Posiłek ten może posłużyć nam jako deser po równie pysznym obiedzie lub jako po prostu zwykła przekąska, dzięki której nie będziemy głodni do wieczora. Wg mnie jako jedyny może nie zostać uwzględniony w codziennym jadłospisie. Sama często z podwieczorku rezygnuje, ze względu na stosunkowo późną porę spożywania obiadu (16-17) i kolację którą staram się jeść nie później niż o 20.
A więc co będzie najlepsze popołudniową porą?
Owoce z dodatkami. Podwieczorek jest dobrą okazją żeby zjeść drugą porcję owoców. Mogą być same bądź skomponowane z chudym nabiałem, który obniży nam indeks glikemiczny posiłku. Prostymi słowami - pozwoli nam nie odczuwać głodu przez dłuższy okres czasu. Możemy też spałaszować garść orzechów, które poza mega zdrowymi nienasyconymi kasami tłuszczowymi są też doskonałą przekąską wspomagającą pracę naszego mózgu (kształt orzechów włoskich to nie przypadek ;-)), a także dobrym źródłem błonnika wspomagającego procesy trawienne i pomagającego przedłużyć uczucie sytości. Na podwieczorek świetnie nadadzą się także suszone owoce, jednak podobnie jak w przypadku orzechów, musimy uważać na ich ilość. 100-gramowa paczka takich pyszności to minimum 300 kcal! Podczas tego posiłku możemy pozwolić sobie na odrobinę słodyczy, jeśli takie są potrzeby naszego organizmu.
Być może spotkam się za chwilę z potępieniem, ale uważam że nawet na diecie redukcyjnej powinno znaleźć się miejsce dla tego, co lubimy najbardziej. Dieta odchudzająca ma być taka, aby wykazywała wysoką skuteczność i była przyjemna w stosowaniu. Zbyt wiele ograniczeń powoduję że nasze działania skazane są na porażkę. Wiem to i z teorii i z własnego doświadczenia. Więc wracając do tematu - podwieczorek to pora kiedy możemy pozwolić sobie na pasek naszej ulubionej czekolady. Nie każdego dnia, ale wtedy kiedy ewidentnie za nami "chodzi". Jeśli chodzi natomiast o bardziej dietetyczne desery, polecam budyń z kaszy jaglanej, pomarańczę z jogurtem, miodem i płatkami migdałowymi, lub wielokrotnie wspominany przeze mnie jogurt grecki z musem z mango.
A co jeśli wcale nie mamy ochoty na słodkie? Wtedy możemy sięgnąć po 2 wafle ryżowe. Dla mnie to najprostsza popołudniowa szybka przekąska lub taki mały symboliczny podwieczorek.
A co Wy wcinacie na podwieczorki?
Rakietka
5 sierpnia 2014, 13:59Doskonale podwieczorkowe propozycje :)
gruszkin
23 czerwca 2014, 11:44Gdzie się nam podziałaś? tak bez pożegnania, nieładnie, oj nieładnie.
.Rosalia.
3 czerwca 2014, 20:17Hmm... Muszę sobie zapamiętać te rady :) Jeżeli chodzi o mnie, to zdarzało mi się zjeść jakąś galaretkę, owoc lub ciasteczko :)
kicia929
3 czerwca 2014, 19:32witam :) tak przeglądam twój pamiętnik muszę Ci powiedzieć że bardzo motywuje :) ile ja bym dała za tyle cierpliwości i w ogóle :) Na pewno pomagasz swoim pamiętnikiem nie jednej kobiecie :)
MllaGrubaskaa
2 czerwca 2014, 10:52Najczęściej owoce, aloi jakiś jogurt, czasem coś słodkiego :))
Slonecznik77
1 czerwca 2014, 17:31Dla mnie podwieczorek jest "momentem po ćwiczeniach", więc zdecydowanie białko; 125 g jogurtu naturalnego z odrobiną cynamonu lub kilkoma orzechami.
Magdalena762013
1 czerwca 2014, 11:20Ja na podw. zjadalam to, co podawala vitalia, wiec np. Owoc lub orzeczy lub wafel ryzowy np. Z rzodkiewką. Jednak dla mnie to bylo za malo, bo opadaly emocje po pracy (mimo, ze w pracy zjadalam obiad). Teraz w pracy nie zjadam sporego obiadu, tylko np. Jakas solidniejsza salatke na bazie ryzu, a po powrocie np. Zupe i owoc... Pewnie to nie wspolgra z planem ani z vitalii ani z Twoim, jednak zycie czasem nie pozwala na taki uklad. Dochodzą emocje :(
Magdalena762013
1 czerwca 2014, 11:21Ale ten Twoj jogurt z musem - bajka!
marii1955
1 czerwca 2014, 00:15U mnie są to też owoce ... dobrze , że o tym piszesz , bo niby wiemy ale jednak nie do końca . Uczymy się przecież przez całe życie ... Całusy :)
Jolianka
31 maja 2014, 20:10Dziękuję Ci za ten post. I za puentę. Efektywność , ale i przyjemność. Nie jem drugich śniadań, nie mam czasu, nie mam ochoty, drastycznie przedłużają porę obiadu , a wtedy nie mam czasu na zabawę z fajnym posiłkiem. Zatem jem duże śniadania- ok 600 kcal, obiad, a na podwieczorek solidną porcję sernika na stevii z musem owocowym. około 400 kcal. Nie zawsze odczuwam głód w prze kolacji, ale nauczona nocnym zwiedzaniem lodówki wiem, że coś przekąsić trzeba, zwłaszcza że późno kończę treningi. No i odkąd wprowadziłam więcej ww złożonych, zupełnie nie ciągnie mnie do słodkości.
mati1111
31 maja 2014, 19:41Czy cukrów prostych nie powinno się czasem wykluczyć z drugiej połowy dnia? i te wafle ryżowe to przecież sama chemia..
ksiezniczka
31 maja 2014, 19:09ciągle zjada mi wpis. Ja jadam jak mam ochotę na coś słodkiego- samodzielnie zrobiony kisiel, galaretki, owoce lub orzechy. Albo wafle z warzywami, same warzywa lub soki warzywno-owocowe)
rozanaa
31 maja 2014, 18:55Fajne pomysły na podwieczorek, na pewno wykorzystam. Ja jadam najczęściej jakiś owoc, pozdrawiam:)