Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jaszcze trochę to będę się bała jabłko zjeść
8 maja 2013
trzeci dzień prawie za mną. Ćwiczeń dzisiaj nie było ale planowo zgodnie z planem treningu. W pracy Wielki Krzykacz wrzeszczał na mnie, że coś oszukuje z tą dietą bo mam prawie całą miseczkę kaszy a napisane było że ma być pięć łyżek suchej. Tylko, że to był kus-kus a on porządnie pęcznieje po zalaniu wodą. Cały dział mu tłumaczył, że wszystko jest ok, pomruczał coś pod nosem po czym powiedział "będę cię obserwował". No to już teraz strach zjeść jabłko. Tak naprawdę to w pracy było super uśmiałam się tak, że mięśnie brzucha mnie bolą jak bym zrobiła ze 200 brzuszków. Życzę wszystkim wytrwałości i pogody ducha
wiosna1956
8 maja 2013, 19:24ja się ciągle śmieję czyli brzuszki mam załatwione !!!!!! pozdrawiam
maryvonne
8 maja 2013, 19:19powiem jedno - żeby schudnąć trzeba jeść