i dlaczego odczuwam taką wewnętrzną motywację? taka silę? i nie poddaje się?
Chcę naprawić zespsute, zaniedbane relacje z innymi, chcę ogarnąć się z kwestii zawodowej, chcę schudnąć i ogarnąć sie w kwestii wyglądu. I skad czerpię na to odwagę, siłę i motywację?
Dziś odważyłam sie podejść i wprost zapytać o co chodzi mojej byłej dobrej koleżance.. zbyła mnie - tzn. nie powiedziała szczerze tylko część prawdy, a potem od innej głównej winowajczyni zamieszania dowiedziałam się ciągu dalszego i napisałam na fb wiadomość, zupełnie szczerą..aż do bólu (wiem, powinnam pogadać face to face..ale brak warunkow.. nie gadamy za czesto, widzimy sie only na dużurze). Zadzwonic tez nie bardzo jest pt, weekend, i wiem ze wyjechala z chłopakiem.. nie chce przeszkadzać, a to świeże i zabolalo, więc zdecydowałam sie na ten krok i jest mi lepiej... czekam na reakcję..
Wróciłam z takim "bólem serca" z siłowni (właśnie tam sie dowiedziałam, o co chodzi), że chciałam zajeść smutki. Podchodziłam z 4 razy do lodówki i coli, ale nie uległam.. tylko woda... Skad mam tą siłę???
A na siłce.. nie wiem skad czerpię energię, żeby spalać tam po 600kcal????? i chodzę tam, zawsze kiedy mam czas.. nie poddaje się!
O co chodzi?
Nigdy taka nie byłam... Mam wrażenie, że czasem siebie "nienawidzę", za to jaka byłam do tej pory.. żałuję, że nie zmądrzałam wcześniej.. nie wiem, co mi się stało, że to nastąpiło..może jakiś piorun mnie trzasnął..a może ja na coś choruje i nie wiem? słyszałam, że ludzie porządkują swój świat przed śmiercią..
chyba bredzę..
A co do wagi.. stoi (okazało się wrecz, ze wg szpitalnej ważę 100 kg..a wg domowej 98.. nie wiem, która prawdziwa..)
Co do diety.. ok, chyba za mało jem..;/
A co do ćwiczeń.. bardzo OK! Lubię swoj klub fitness, lubię silownię, lubię to uczucie po ćwiczeniach.. lubie jak zmienia się moje ciało.. widzę to.. i widzę coraz więcej tego co trzeba poprawić.
AAaa.. jeszcze jedno.. musze zacząć znów flirtować z facetami! Boże, nawet nie wiecie,jak mi głupio! dziś zmienił się instruktor na siłce.. młody chłopak.. miałam wrażenie, że od wejścia coś tu do mnie uśmieszki, oczka itp..a to przyjdzie, a to zagada a to coś tam zrobi.. a wiecie jak sie peszyłam! jak nigdy!!! normalnie szok!!!
on cos do mnie gada..a ja wzrok w drugą stronę.. i yhym.. ;/ patrzy mi w oczy a ja wzrokiem uciekam! rany..co za wstyd!
mrscharlottee
20 kwietnia 2013, 23:04no zazdroszczę, że taka silna jesteś :) ale myślę, że prawie każdy ma taki przełom w swoim życiu, że chce trochę ogarnąć swoje życie ;)
aglex25
20 kwietnia 2013, 13:46psycholog tu nie potrzebny:) najwyraźniej dojrzałaś do tego aby w końcu zmiany wprowadzić w życie, w końcu już kilka miesięcy o nich mówiłaś, no i czas zacząć żyć życiem jakim chcesz a nie użalaniem się:)
vitafit1985
20 kwietnia 2013, 11:22Może wiosna i to, że wszystko budzi się do życia sprawiło, że masz ochotę zrobić porządek w swoim życiu. A co do flirtowania - zacznij robić to z kolesiami, którzy Ci się nie podobają i sprawdzaj reakcję;-) Z takimi łatwiej, bo nie masz emocjonalnego nastawienia do sprawy:P
trinity801
20 kwietnia 2013, 09:36Z tym umieraniem to rzeczywiście bredzisz... Ja po prostu myślę, że w końcu dojrzałaś do zmian... może wcześniej nie byłaś na nie gotowa? A jak już zrobiłaś pierwszy krok, to i następny i następny, i z każdym kolejnym już jest łatwiej :-) Waga stoi, bo zaczęłaś ćwiczyć, jak zacznie spadać, to możesz być naprawdę zadowolona, bo to będzie znaczyło, że już nie spada z Ciebie woda, a tracisz tłuszcz... byle się nie poddawaj :-) W pracy jest okay, może skrobnę dziś jakiś wpis jak znajdę czas :-)
motiviann
20 kwietnia 2013, 08:30Czytam Twój wpis i uśmich sam pojawia Mi się na twarzy. Niezwykle przyjemnie czyta się o Twoich zmianach , nie tylko tych fizycznych - ale i duchowych. Porządkujesz swoje życie Kochana! :) Jak już będzisz miała super silną psyche, to nic nie będzie przeszkodą na Twojej drodze ( czy to koleżanka, ważny egzamin, niemiłe otoczenie , waga). ...ojjjj....coś czuję, że tutaj będzie odbywać się wielka przemiana :)
Secretive1989
19 kwietnia 2013, 23:37Może to wiosna odmieniła Twoje podejście :) Albo po prostu wiesz, że robisz coś dla siebie, jesteś z nami i nie poddajesz się i to daje Ci motywację, żeby udowodnić nam, a przede wszystkim sobie, że YES! YOU CAN! :D