No i wczoraj nie było *edit*. Nie zrobiłam też wszystkiego co zaplanowałam. Nie trzymam się również ściśle diety (wymieniam posiłki) ALE mieszczę się w kaloryczności. Co do ćwiczeń to masakra. Nie daję rady. To nie dlatego, że nie chcę, albo nie chce mi się. Po prostu wczoraj mi brakło czasu. Jedna, jedyna rzecz, która może mnie "uratować", to wstawanie RANO o zaplanowanej 6 godzinie. Co jeszcze? Na razie tyle. Póki co wykupiony abonament w Vitalia mi się podoba (wymusza na mnie niejako regularność i pilnowanie tego, co jem, a to już dużo).
Oki. Idę ogarniać moje tematy. Na dziś zaplanowane DOKOŃCZENIE sprzątania tego pierdolnika.
To tyle. Może będzie *edit*
________________
EDIT
________________
No i jest *edit*
Co zmieniłam? Upubliczniłam (czy to poprawna forma?) pamiętnik.
Dotychczas był niewidoczny. Dlaczego? Nie wiem. Zresztą to mało ważne.
Może "upublicznienie" pomoże mi w byciu konsekwentną?
Postaram się wieczorami uzupełniać dane (co jadłam + co i ile ćwiczyłam) -- kiedyś tak robiłam. Z 6 lat temu. Eh, rok 2009 to był piękny rok. Miałam MEGA sylwetkę (mimo iż ważyłam dużo - to strasznie się sobie podobałam). Dążę do tego, by znowu się sobie podobać.
Pewnie znów będzie *edit*
Na razie wracam o obowiązków domowych. Na dziś zaplanowany koniec porządków "letnich". A co?! Są porządki wiosenne u innych, to u mnie będą letnie :)
Do później :)