Żałowania, że nie poszłam na siłownię więcej razy..
Żałowania, że mi się samochód spier....
Żałowania, że jestem taka duża...
Użalanie się nad sobą osiągnęło apogeum... wczoraj nawet chciałam ze wszystkiego zrezygnować...
Dziś wstałam, poczytałam was i dodało mi to otuchy. Walczę dalej. Oczywiście chwilowo z ćwiczeniami najlepiej nie jest.. Nawet sama nie wiem jakie mam wymówki..
Jem mam nadzieje dobrze, poprawnie. Nie mam kiedy tego nawet opisać...
Powoli zastanawiam się nad powrotem na zajęcia angielskiego, odpuściłam sobie rok temu po zdaniu FCE, bo nie mieli dla mnie satysfakcjonującej oferty, po 4latach współpracy!.. Ale chyba wrócę, coś muszę robić. Mózg mi siądzie, jak nie będę nic czytać, uczyć się itd...
katinka75
26 maja 2014, 14:37hehe ja dziś mam podobny dzień, niestety ;<