Witajcie kochane vitalianki ;*
Wciąż wątpię ,że uda mi się schudnąć. Nie mam kompletnie żadnej motywacji, nie panuję nad jedzeniem. Wczoraj na noc nażarłam się jak nie powiem kto. Tzn. może inaczej, umiałabym zapanować nad jedzeniem, ale jakoś nie mam na to ochoty, nie chcę. Nie mam pojęcia co się stało ze mną. Niby chciałabym schudnąć, ale najlepiej gdyby stało się to samo, bez mojego wysiłku. Na dodatek wczoraj wieczorem stając na wagę, po raz pierwszy od jakichś 2 miesięcy moja waga pokazała ponad 60 kg! Dokładnie 60, 5. Załamałam się, obiecałam ,że od dziś biorę się za siebie, a tu co? Siedzę przed kompem i obijam się.
Dziękuję za wiarę we mnie, że jesteście ze mną, wspieracie mnie, dziękuję za wszystko. Po waszych wczorajszych komentarzach, do wcześniejszego wpisu uświadomiłam sobie że naprawdę jest ktoś kto wierzy we mnie. Jednak, to chyba nie starcza niestety. Muszę sama się ogarnąć jakoś. A czy dam radę? Tego nie wiem.
Ps. polecacie jakieś dobre, dające efekty ćwiczenia na uda, nogi i pośladki? Nie mogę patrzeć na te części ciała, są obleśne.
Czy kiedyś odzyskam tak silną motywację, która była w styczniu?
Boże pomóż.
gwenlouie
24 marca 2013, 17:40kochana mi te 6,7 kg udało się schudnąć w 4 tygonie;/ z 88,5 do 81,7 kg...długo kiedyś chudłam 5 kg w 7 dni ale nic nie poradze ze metabolizm nie ten;/ mój sposób tym razem to dieta 1000 kcal+ 3x w tygodniu siłownia po 2 h.
Pocahontas1996
24 marca 2013, 17:18Czuję dokładnie to samo co ty... Mam nadzieję, że damy radę! ;*
Paulaa95
24 marca 2013, 15:06Uwierz w siebie!
AnnaAleksandra
24 marca 2013, 13:57No niestety. Samo nasze gadanie nic nie da jeśli sama w siebie nie wierzysz :) Ale dasz radę :) !