Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Yoga przy blasku Ksiezyca


Chodze regularnie na Yoge i cwicze zazwyczaj wieczorem, kiedy Ksiezyc pojawia sie na niebie, a swoim blaskiem oswietla Ziemie i pobudza Zywe Istoty do zycia. Konkretnej diety nie wprowadzilam, tylko troche uwazam na spozywane posilki i odstawilam calkowicie slodycze. Efekty so wyrazne, tak jak w pierwszym tygodniu waga spadla o 1900 GRAMOW, to przez drugi tydzien zmiejszyla sie o 2600 GRAMOW. Musze sie spieszyc i przyciskac paska, gdyz w kwietniu lecimy na Wyspy Kanaryjskie, tam bedzie juz lato, plaza i woda, a ja chce wygladac tez nie najgorzej. Postanowilam, ze przez najblizsze tygodnie musze wejsc w moja normalna wage, czyli 68 KG... a potem juz pomalutku dalej do celu...

Dzisiaj wskoczylam w nowa kiecke, troche przed kolana, ale mam jeszcze niezle nogi, to pokazuje  Moj maz obchodzi dzisiaj urodziny i idziemy na kolacje do restauracji z wegetarianska kuchnia, widzialam w internecie na talerzach jest nie wiele, tylko ceny duze,  ale mi to pasuje, moze jutro na wadze nie bedzie tak zle. Zauwazylam, ze mi juz kuchnia poza domem nie sluzy, sporzadzam inaczej potrawy, jem duzo surowych jarzyn, to i wtedy waga leci w dol. A potem wyjazdy do kochanej mamusi, albo urlop i nieporzadany skok w gore... Teraz jestem dobrze nastawiona, mam duza motywacje, wierze w moj Ksiezyc, a nawet mysle o jakiejs dluzszej diecie owocowo-warzywnej dla oczyszczenia organizmu z toksyn, ale jeszcze zobaczymy. Nie wszystko naraz.  

  • Cocunia13

    Cocunia13

    14 lutego 2014, 06:34

    Grstuluje spadkow...i mam nadzieje, ze kiedys pochwalisz sie twoimi warkoczami do kolan;)) Pozdrowionka;))

  • magnolia90

    magnolia90

    13 lutego 2014, 21:36

    To ciekawe, co piszesz! Szkoda, że dokładnie nie słuchałam tego, co mówiła moja babcia o Księżycu - wszystko układała według niego. Wtedy byłam nastolatką i wydawało mi się to zazwyczaj śmieszne, a czasami wywoływało u mnie zdziwienie, gdy sprawdzało się to, co mówiła. Tak wiele widziała patrząc na Księżyc, a każdego dnia spoglądała na niego. Taka pamiętam moją babcię. Nie zakodowałam tego, co mówiła. Teraz mi trochę szkoda. To w sobotę zaciskamy pasa? Kurcze ... mówisz 2 kilogramy? Trochę boję się głodówek - nigdy nie byłam ich zwolenniczką.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.