To mój pierwszy wpis w dzienniku. Dziś mamy 19.03.2018r. Kilka dni przed moimi 28 urodzinami. Od dziś rozpoczynam najtrudniejszą walkę - walkę ze sobą, ze swoimi słabościami. Jeden z moich mentorów napisał kiedyś, że jeśli wygrasz ze sobą, to już nikt inny nie stanie Ci na drodze. To my, nasze nawyki i bezmyślność jesteśmy dla siebie często największą przeszkodą w drodze do szczęścia. Anonimowość pozwala mi łatwiej obnażyć swoje prawdziwe myśli i uczucia. Dziś doszło do etapu, kiedy powiedziałem sobie dość. Widząc swój wizerunek, zastanawiałem się - kiedy to właściwie się stało, i jak mogłem się tak zapuścić. Wiem, że nierozsądnym byłoby rzucać się na głęboką wodę. Zaczynam od odstawienia słodyczy i przechodzę na katering dietetyczny. W moim domu je się tłusto i niezdrowo, najbliżsi z pewnością nie pomogą mi w walce, ponieważ niejednokrotnie prosiłem m.in. swoją mamę o to, aby nie kupowała niezdrowych przekąsek/słodyczy. Pewnie są tu osoby, które mają "słabą" silną wolę. Jeśli jednak są tu osoby o silnym charakterze - proszę Was o kontakt. Potrzebuję takiego wsparcia, bo nie mam go na żywo.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Daniel90
20 marca 2018, 17:30Dzięki za wszystkie komentarze. Dziś pierwszy dzień zmagań, dotarły do mnie zamówione rzeczy - z racji tego, że pogoda jest jaka jest, nie bardzo mam ochotę na dłuższe spacery i wyjazdy na rowerze. Ale mam rowerek stacjonarny, i orbitrek - które obrastały kurzem. Postanowiłem zorganizować sobie w domu jeden kąt, gdzie będą stały - własną siłownię. Jako nastolatek miałem takie miejsce w domu - wówczas też schudłem do fajnej sylwetki, ważyłem niespełna 80kg. :) No i ćwiczyłem 5x w tygodniu po 1-1,5h dziennie :) Jest to do zrobienia, zwłaszcza mając siłownię w domu - nie tracąc czasu na dojazdy na i z siłowni.
aniloratka
20 marca 2018, 10:06a ja Ci powiem - nie walcz ze soba :) nie rzucaj sie na gleboka wode! wprowadz zdrowe nawyki systematycznie i powoli tak zeby staly sie nawykami, a nie, nieustanna walka ze samym soba. jak dlugo chcesz walczyc? cale zycie? nie lepiej sie skupic na nabywaniu dobrego doswiadczenia. ogranicz slodycze, idz na spacer - gwarantuje za na poczatek to starczy :)
karmelikowa
19 marca 2018, 21:20Słodycze dobre są ale na dobre nie wychodzą:/ Można bez nich żyć, wiadomo że ciężko jest zwłaszcza na początku , ale nie jest to nie wykonalne, a puzniej ta satysfakcja że to Ty żądzisz słodkim ,a nie słodkie Tobą:-) Powodzenia!
annna1978
19 marca 2018, 21:12Każde działanie jest lepsze od nicnierobienia.Gratuluje decyzji.Daj z siebie wszystko:))
Berchen
19 marca 2018, 20:02zycze ci powodzenia, polacz walke o dobra sylwetke z faza usamodzielnienia ,to sukces bedzie gwarantowany (mam na mysli to ze majac 28 lat prosisz mame by nie kupowala sodyczy - po pierwsze w tym wieku zyc u mamy to troche sabe , chyba ze sa jakies wzgledy zdrowotne a po drugie , esli mama lubi slodycze to nie znaczy ze ty je musisz jesc. Moj partner tez kupuje slodycze i je siedzac obok mnie zycze ci silnej woli) . Nie odbierz tego jako zlosliwosc prosze, zycze ci naprawde powodzenia.
Daniel90
19 marca 2018, 20:15Dziękuję. Ale nie mam zamiaru się "usamodzielniać" - w moim przypadku byłby to kredyt na 20 lat i zmuszenie moich rodziców do sprzedaży domu i przeprowadzki mieszkania - bo nie będą w stanie utrzymać sami ze swoich emerytur domu o powierzchni ponad 300mkw. Cenię sobie wygodę i moją wolność ekonomiczną nad "prestiż" posiadania kredytu. No ale to kwestia indywidualnych wyborów życiowych.
Berchen
19 marca 2018, 20:59nie do konca mam na mysli to usamodzielnianie jako wyprowadzke, chociaz to na ogol tak jest, w tej sytuacji macie wystarczajaco metrow dla wszystkich, raczej chodzilo mi o prowadzenie wlasnej kuchni, posiadanie wlasnego gospodarstwa domowego, bo piszesz ze prosisz mame by nie kupowala slodyczy (brzmi jak tekst kilkulatka). Jesli przejdziesz na katering, to przypuszczalnie schudniesz - ale czy chcesz na nim zyc cale zycie? mysle ze lepiej byloby cos samemu pokombinowac , nauczyc sie - nie uznam tekstu braku czasu, bo sama cale zycie pracowalam od rana do wieczora i gotowalam ze swiezych produktow. Na poczatek moze byc katering, napewno wygodniej .