Mam wrażenie, że każde moje święta wyglądają tak samo i sprowadzają się najpierw do jedzenia, potem do wymiotowania, obietnic danych samej sobie, że czas to skończyć. Chociaż z roku na rok jest coraz lepiej. Nie mam już takiego wewnętrznego smutku jak kiedyś. Dziś nawet mam dobry humor i zamiary żeby jednak jeść zdrowo i ćwiczyć w domu. Bo na rower za zimno.... :(
Miałam takie dobre osiągnięcia a je zaniedbałam. Widziałam na wadze 75 kg a potem kilogramy wróciły. Dużo mi pomogła siłownia ale z czasem i to zaczęło mi powszednieć i coraz rzadziej się tam pojawiałam. Jadłam bez jakiegoś planu i przybyło. Obecnie na wadzę widuję 79 kg.
Zrzucę to. Oczywiście, że tak. Bywało gorzej a jednak w końcu mi się udało. Ze swojego doświadczenia wiem, że u mnie ruch jest najważniejszym odchudzającym czynnikiem. Diety trudno jest mi się trzymać.
Wracam do walki!