To mój 3 dzień z Mel B. Postawiłam sobie za cel codziennie zrobić trening brzucha a resztę dobierać według upodobania. Po skończonym tygodniu z Mel B. Wrócę do Chodakowskiej. Albo może wymyślę coś innego...
Chociaż miałam dziś małego doła to sobie z tym poradziłam. Jestem z siebie dumna. Byłam na siebie zła bo ciągle nie mogę zrzucić tych kilogramów, które przybyły mi w Święta. Długo będzie do mnie jeszcze docierać, że to nie o wagę chodzi. Mam na koncie mnóstwo małych sukcesów. Zaczęłam zdrowo jeść, sama gotuję, słodycze mogą dla mnie nie istnieć, ćwiczę codziennie i dbam o siebie. To wszystko z czasem zaprocentuję. Nie chcę siebie karać za niespełnianie wygórowanych oczekiwań. Chcę kochać swoje ciało i dobrze się w nim czuć. To jest prawdziwy cel.
angelisia69
10 stycznia 2016, 11:54masz racje,waga to tylko cyferki ktore widzisz jedynie ty,a zmiana stylu zycia to juz wiekszy i odwazniejszy krok do przodu.Wiesz wbrew pozorom schudnac to nie problem,mozna sie glodzic itd. ale co po tym?zdrowie podniszczone,apetyt podwojny,wahania nastroju i powrot do starej wagi albo jeszcze wiekszej.Tak wiec lepiej zmienic myslenie i powoli zmieniac cialo niz przec bezmyslnie naprzod zaslepiona cyferkami na wadze