Nie powiem, że dziś jest mój pierwszy dzień odchudzania/zmiany stylu życia. To już któryś z kolei. Zaczynałam już kilka razy ale tym razem chcę to doprowadzić do końca.
Zdecydowała, że założą konto na Vitalii bo to będzie jakaś dodatkowa motywacja, jakieś zobowiązanie i może, kto wie, miejsce gdzie będę mogła przyjść po wsparcie.
Czego ja chcę? Chcę przestać chować swoje przecudowne ciało (tak, uważam że jest nieziemsko piękne) za tymi kilogramami. Te kilogramy to owoc mojego strachu, uciekania, obaw przed odrzuceniem a pośrednio przyzwyczajenia do jedzenia jako lekarstwa na jakiś brak, czy to fizyczny czy emocjonalny.
Teraz ćwiczę, zdrowo się odżywiam i mówię znajomym (to jest przełom), że wreszcie zgodziłam się wyjść na przeciw swoim marzeniom i zawalczyć o lepsze życie.
Na Boga! jestem kobietą, mam piękne ciało przykryte "zasłoną", chcę wreszcie poczuć jak to jest nie obawiać się o swój wygląd, jak to jest akceptować w pełni siebie i nie nasłuchiwać komentarzy zza pleców czy aby któryś nie jest o moich grubych nogach. Chcę cieszyć się swoim ciałem i nie uciekać od relacji. Chcę wiedzieć "gdzie mam przód i gdzie mam tył".
To nie jest dla mnie byle co, to nie jest zwykłe odchudzanie, nie o to chodzi ostatecznie. To co zamierzam ze sobą zrobić nie kończy się tylko na mnie. Wierzę, że w dużej mierze wpłynie to na innych. Potrzebuje tej zmiany, nikt inny nie jest w stanie mi jej dać, tylko ja sama. To moja walka, największa jak do tej pory.
Do dzieła!
nieplaczmy
10 lipca 2015, 14:16Teraz to całe chcenie musisz zamienić na `będę się akceptować` itd. :D
PrzesuwaczPixeli
9 lipca 2015, 20:29Czyżby to był Twój autoportret? ^^
Dammaris
9 lipca 2015, 21:16Chciałabym :P
PrzesuwaczPixeli
9 lipca 2015, 21:17No kanapa zacna, trzeba przyznać :P