Dałam radę choć pokusy czychały na każdym kroku ;-) W przyszłym tygodniu zakupię już sobie karnecik na fitness, chociaż na dwa treningi w tygodniu. Jak tam byłam przed świętami to bardzo mi się podobał trening ze sztangami i chyba przy nim zostanę plus interwały :-) Myślę, że to mi wystarczy bo przecież jak to mówią, dieta to 70% sukcesu! Mniej żreć, a co najważniejsze nie przekraczać 1700 kcal i nie schodzić poniżej 1500!
Menu
- dwie kromki chleba słonecznikowego, masło, jajko na twardo, 2 sokoliki, szklanka soku pomidorowego
- zupa pomidorowa z ryżem basmati
- spaghetti ze szpinakiem i serem białym
- tuńczyk wędzony, 5*wasa, sok wielowarzywny
M usypia teraz Dusie, a ja mam czas żeby pouczyć się trochę anatomii bo w sobotę mam zaliczenie więc trzymajcie kciuki:-)
No a może jak już się trochę naumię to obejrzę chodź jeden odcinek mojej telenowelki ;-)