Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

fhdzffxsfh

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2701
Komentarzy: 5
Założony: 5 maja 2014
Ostatni wpis: 30 grudnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
daisy252

kobieta, 37 lat, Niebo

170 cm, 92.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 grudnia 2018 , Komentarze (3)

No to zaczynamy:

1) BRAK ODPOWIEDNIEJ ILOŚCI I JAKOŚCI SNU a co za tym idzie ogromne zmęczenie w   ciągu dnia. Mam rocznego synka który 3 lub więcej razy w ciągu nocy domaga się mleka. Masakra.

MÓJ PLAN: Postaram kłaść się spać i wstawać o regularnych porach, tj. max o 23 jestem już w wyże , a wstaję ok.7 rano. Podczas pierwszej drzemki mojego synka, ODSYPIAM RAZEM Z NIM CHOĆBY NIE WIEM CO!!!

2) BRAK ODPOWIEDNIEGO JEDZENIA. Pusta lodówa i nic na obiad. Katastrofa gotowa.

MÓJ PLAN:a) Regularne zakupy z listą w ręku. b) Jeden dzień w tygodniu poświęcę na przygotowanie obiadów na cały tydzień. Będę je mrozić, peklować i co tam się jeszcze da, byleby jedzenie było w każdej chwili dostępne. c) Zaopatrzę się w produkty awaryjne: warzywa na patelnie itp które będę miała w razie czego.

3) Te cholerne słodycze. Wyrzucę wszystkie. Albo nie! Zjem je wszystkie w sylwestra, tak na pożegnanie...

MÓJ PLAN: 1 stycznia w moim domu nie będzie ani grama słodyczy. Nie pytajcie jak to zrobię :D ale ich nie będzie:D Nie będę też kupowała nic słodkiego, to nie będzie kusiło.Proste, nie?

4) NAPOJE GAZOWANE. Ta sama akcja co ze słodyczami: nie kupuję to nie piję.

MÓJ PLAN:Picie dużych ilości wody gazowanej. Najpierw muszę kupić zapas. Z piciem nie będzie problemu o ile wodę będę miała zawsze pod ręką.

5) NO I NAJGOOOORSZE: LENISTWO.... Jak ja nie lubię ruchu, ćwiczeń, wszelkich sportów....O niee... A męża mam po AWFie (taka ciekawostka)

MÓJ PLAN: Jak już odeśpię z moim synkiem zarwaną noc, to może jakiś spacer chociaż, czy coś...:D Nie, no żartuję. Spacery ok, oczywiście uzależnione od pogody. I jakieś lekkie dywanówki na start. A co ;)

Poznaliście już moją "PIEKIELNĄ LISTĘ". Jestem ciekawa co znajduje się na waszej i jak sobie radzicie z przeszkodami (mysli)

30 grudnia 2018 , Komentarze (2)

Tak, tak...Który to już raz czeka mnie to niemodne dziś słowo "odchudzanie". Teraz wszyscy mówią "zdrowy tryb życia, "zdrowe nawyki", "bycie fit". A ja poprostu znów masakrycznie przytyłam i wbrew obecnym modom będę się "odchudzać". Nie będę rozpisywać się o powodach tego, dlaczego dziś ważę UWAGA! UWAGA! 100 kg!!! Matko Boska Częstochowska....Tak źle jeszcze nie było. Parę razy dobiłam do 90 kg ale do 100 ?! Wiem, że potrafię sporo schudnąć. Nie raz mi się już udało: 20 kg, 15 kg. Ale zawsze wróciłam do poprzedniej wagi. Wtedy było mi o wiele łatwiej niż będzie teraz, bo pracowałam zawodowo. Do tego fizycznie więc przy dobrej diecie kilogramy leciały jak szalone..A teraz zaczynam mam w domu rocznego urwisa, który jest baaaardzo wymagający. 

Miałam w tym roku już kilka podejść do odchudzania, ale wszystko skończyło się zaledwie po kilku dniach z bardzo błahego powodu- NIE MIAŁAM ŻADNEGO KONKRETNEGO PLANU. I tak: a to zabrakło wody, a to nie przygotowałam niczego zdrowego na obiad, to zjadłam to co wpadło mi w łapy. Innym razem nie zrobiłam porządnych zakupów i tak naprawdę nie miałam nic "fit" co by się nadawało do zjedzenia. I czekolada tak mocno kusiła.....

Dlatego tym razem zacznę od konkretnego planu.

CDN....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.