Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wróciłam z PL :)


No Dziewczyny! Wysiedziałam się tydzień w mojej kochanej Polsce, za którą tak tęskniłam :) Było super. Nawet waga mi jakimś dziwnym trafem spadła, kiedy w ogóle o tym nie myślałam, ale to tak na marginesie. 54,4kg dzisiaj NIBY, ale odczekam do jutra z aktualizacją paska, bo coś trudno mi w to uwierzyć. Szczepienie poszło super, żadnych powikłań czy bóli, a teraz wróciłam do domu po tym jak teściowa mieszkała tu tydzień z moim mężem i mieszkanie jest w chaosie, szczególnie przez rzeczy, które nam nakupowała. Każdy z nas dostał wór prezentów, jak od Mikołaja. U mnie tym razem większość była naprawde udana, tamte dwa chyba też były zadowolone. Teraz teściowa wróci do nas chyba w środę albo czwartek i będzie do soboty, także dopiero wtedy się z nią zobaczę. Specjalnie zostałam w Polsce dłużej, bo niby miała przyjechać na 7 dni, a wiedziałam, że będzie kobinowała, żeby być dłużej. Od początku planowała spędzić cały urlop u nas i chyba tylko cudem się udało, że wyjechała na te kilka dni. Ciągle mamy o nią spiny z mężem, bo nie wyobrażam sobie, żeby ona na każdy swój urlop do nas sobie wpadała pomieszkać. Jej urlopy trwają po 2-3 tygodnie i nie wiem co zrobić. Niby przyjeżdża tylko raz czy dwa w roku, ale jednak jest to mieszkanie z kimś. U mnie w rodzinie nie istnieją takie dlugie odwiedziny, tydzień to absolutny max  praktycznie się nie zdarza. Dodam tylko, że moje relacje z nią sa naprawdę trudne i w przeszłości wiele razy wbiła mi nóż w plecy. Niby teraz się zmieniła i jest ok, ale niestety dalej jest niezrównoważona emocjonalnie i nigdy nie wiadomo czego się po niej można spodziewać. Mój niby chce spędzić z nią jak najwięcej czasu bo tęskni jak jej nie ma, ale też mi się wydaje, że nie potrafi jej postawić granic, bo zawsze był z tym problem. Już teraz się bardzo stresował jak ją prosił, żeby wyjechała na część urlopu do swoich rodziców, bo mamy małe mieszkanie i ciężko nam funkcjonować w tyle osób na kupie, co jest absolutną prawdą. Jeszcze sam ją tam zawiózł i ją tu przywiezie z powrotem, i to w końcu tylko na 3-4 dni, czyli pozostałe 11-12 jednak będzie u nas, mimo wcześniejszego ustalenia między mną, a moim mężem, że max tydzień. Ech, z tymi teściowymi...

A z pozytywów to... no cała reszta poza teściową :) Myślę, że jak w końcu jakoś uregulujemy jej temat to zaczniemy się starać o drugiego dzidziusia, bo ona jest jednym z ostatnich punktów na mojej liście kwasów, którą chcę przerobić z mężem zanim przystąpimy do produkcji. Właściwie to chyba w ogóle ostatnim. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.