Przed nami weekend, ale czuję, że weszłam w dietę, że nie będzie mnie ciągnąć do niczego. Tak naprawdę do nie złamałam się póki co ani razu i chce żeby ten stan trwał jak najdłużej.
Menu na dziś:
- omlet z 1 jajka i banana
- owsianka z jabłkiem
- falafel z humusem
- pieczony łosoś z kaszą
- sałatka z kurczakiem
Musze zacząć ważyć porcję, bo wszyscy na diecie wiemy, że 100 g to 100 g nie równe i co w naszej głowie wydaję się ok, często okazuję się za dużo.
Fakt jest taki, że nie chodzę głodna, więc mogę chyba delikatnie zmniejszyć porcję, żeby zwiększyć deficyt kaloryczności. Dziś znowu czeka mnie spacer po dziecko ze żłobka, plus mycie łazienki.
W przyszłym tygodniu będę mieć trochę więcej ruchu, bo czeka nas krótki wypad nad morzę, to będziemy chodzić o ile pogoda pozwoli.