Witam ,
W niedziele skończyłam już weekend majowy. Był on bardzo długie słoneczny tak średnio. A jeśli chodzi o dieta to troszkę malo dietowy. Pocieszające jest to ze do domu jadę dopiero na boże ciało na następny długi weekend. Jadąc do domu myślałam o tym ze odeśpię odpocznę a wszyło jak zawsze. Grille ogniska dzieci. Ale jeszcze bardzie czas by odpoczywać. Kupno wagi chyba przełożę na polowe maje nie chce się zmartwieć. Teoretycznie wiem ze z waga nie jest dobrze ale praktycznie wole tego nie wiedzieć. A zresztą jak już ja będę posiadać to zapewne będę ważyć się codziennie a to jest bardzo bez sensu.
Dziś zrobiłam sobie wagary. Jedne zajęcia miałam odwołane a ja jedne nie opłacało mi się jechać. Znaczy nie chciało mi się jechać. Byłam na solarium tak na poprawę humoru z majowego szaleństwa. Zaszłam jeszcze do netto po chleb kupiłam jakiś nowy mam nadzieje ze będzie smaczny, wygląda bardzo smakowicie. Chlebek oczywiście ciemny. Kiedy weszłam do bloku okazało się ze winda się zepsuła oddam ze mieszkam na 11 pietrze. Ze nie chciało mi się czekać poszłam schodami .W cale nie było tak źle. Zmęczyłam się troszkę ale to oczywiste. No dobra zmęczyłam się bardzo… J
Z wagarów skorzystało moje mieszkanko bo je posprzątałam. Jak przychodzę po zajęciach to już nie mam siły na nic. A na sprzątanie to w szczególności.
Menu z wczoraj
Śniadanie: 3 kromki chleba z kiełbasa pomidorem ogórkiem zielona herbata
Po szkole: lod śmietankowy krecony sredni był pyszny
Obiad : schabowy ziemniaki 3 korniszony szklanka kefiru
Kolacja: kromka chleba z pasztetem i ogórkiem kiszonym
Gdzieś pomiędzy pol banana kilka truskawek.
Menu z dzis :
Śniadanie : bulka z kiełbasa pomidorem i ogórkiem
II śniadanie: bulka z serem <miała być na zajęcia ale nie wyszło> szklanka kefiru
Obiad : ziemniaki 1.5 mielone ogórek
Kolacja : kromka chleba z 0.5 mielonego rzodkiewka
pozdrawiam.... :)
<?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" />