Kochane na początku chciałam Wam gorąco podziękować za odzew pod ostatnim wpisem i wsparcie. To dla mnie bardzo dużo znaczy. Dziękuję! ;*
Wczoraj na wizytę domową do mamy przyszła lekarka z przychodni. Stwierdziła, że leczenie domowe nie przynosi zamierzonych efektów i warto się udać do szpitala na kilka dni, żeby porobić dokładniejsze badania i wg tego ustalić jakieś leczenie. Mama przystała na to ochoczo, w sumie sama już dawno mówiła o tym, że byłoby dobrze iść do szpitala bo może w końcu znajdą przyczynę jej dolegliwości. Pani doktor wszystko sprytnie załatwiła i po godzinie była już karetka po mamę. Zorganizowała to też tak, że od razu zabrali mamę na oddział, dzięki czemu zaoszczędziłyśmy pół dnia czekania na izbie przyjęć. Co jak co, ale na nią zawsze można liczyć. Pomogłam się mamie rozpakować, przebrać. Pomogłam pani doktor która przyjmowała mamę wypełnić wszystkie papiery itd i poszłam na busa, żeby wrócić do domu. Szybkie zakupy i obiad dla taty (kupiłam pierogi z serem bo już było późno), a potem zasiadłam do pisania pracy. Siedziałam nad tym do 22.30... Ale sporo zrobiłam. Zostaje mi jeszcze wstęp i zakończenie, no i ogólna kosmetyka. Mam to w planie ogarnąć do końca tygodnia.... Później był jeszcze rower i ćwiczenia na ramiona w sumie prawie godzina. Spać poszłam o 1.30...
Dzisiaj poszłam z siostrą odebrać zamówione truskawki 4zł/kg. Wzięłam 3 koszyczki = 6 kilo + 1kg z wczoraj. No nie powiem miałam trochę roboty przy tym. Umyć, obrać szypułki, podzielić. W efekcie mam zapełnioną całą szufladę w zamrażalniku, ok 600 ml koktajlu, truskawki na obiad i ok 1,5kg przygotowanych na dżem. Jestem zadowolona. Zrobiłam też 2 prania i pierwszy raz w życiu wrzuciłam buty do pralki... Powiem Wam że efekt jest w zasadzie taki sam jak po praniu ręcznym, pralka cała więc po co się męczyć? Będę wiedzieć na przyszłość :)
No i dziś mamy piątek więc dzień ważenia. Mimo okresu i wczorajszych nieplanowanych lodów z przyjaciółką, waga w tym tygodniu spadła o 1,2 kg! Na wadze 91,2 kg. Już coraz bliżej upragnionej 8 :) Nie nastawiam się, ale może w przyszłym tygodniu już się pokaże?
Trzymajcie się Kochane!
Asia
Ancur90
6 czerwca 2014, 15:50Brawo za spadki i za postęp w pisaniu pracy. Trzymam kciuki za mamę
czekoladka9186
8 czerwca 2014, 19:25Dziękuję ;*
Malinka38757
6 czerwca 2014, 15:10Zdrówka dla mamy a tobie gratuluje spadku:) w przyszłym tygodniu na pewno zobaczysz 8:D
czekoladka9186
8 czerwca 2014, 19:26oby, bo już się jej nie mogę doczekać :) dziękuję ;*
fasionistar
6 czerwca 2014, 14:30bardzo mi przykro z powodu mamy- mam nadzieje ze szybko wroci do siebie i trzymaj sie mocno! widze , ze truskawkowy szal caly swiat ogarnal- ju juz jem truskawki od 3 dni codziennie :) i super, ze wagowo dobrze ja tez ostatnio pocholowalam, nie ma spadu, ale sie mi trzyma, raz zaczas trzeba sobie pofolgowac, zeby cialo dostalo kicka :)
czekoladka9186
8 czerwca 2014, 19:27pewnie, jestem tego samego zdania ;) ja truskawki wcinam już ponad tydzień, dzień w dzień ;D