Nawet nie wiecie jak miło jestem zaskoczona. Po niedzielnym torcie z okazji urodzin i wieczornym grillu, po wczorajszym w miarę dobrym "jedzeniowo" dniu dzisiaj widziałam spadek na wadze: 60,2kg :) Już nie mogę się doczekać 5 z przodu, a nie widziałam jej 2 lata. To moja wina, najwyższa moja waga wynosiła 67kg, więc powinnam się szybciej pozbyć tego nadbagażu, a wyszło jak wyszło. Póki co ten dzisiejszy widok zmotywował mnie do działania, w końcu mogę się pożegnać z 60tką i to już niebawem. Trzymajcie za mnie kciuki, tym razem nie mogę tego zawalić.
Miłego dnia :)
P.S. DamaZAgatu - dziękuję za życzenia:) :*
Aguilerra
23 lipca 2013, 12:56Nie zawalisz, już my Cię tu przypilnujemy :) :) :)
ju.lia
23 lipca 2013, 11:16jak już organizm zacznie spalać to tak łatwo się nie zatrzymuje ;) mam nadzieję, że uda Ci się 6 z przodu pożegnać na zawsze :)