Zaczyna się drugi tydzień "odchudzania". Czy są zmiany? Zobaczę w sobotę, zmierzę się, zważę. Zobaczymy. Ale chyba tak, tak jak wcześniej pisałam, widzę że brzuch jest mniejszy, że przerwa między udami się robi.
Dieta, dzisiaj było ok 1500kcal.
Ruch : kilka kilometrów spacerkiem
Krótka historia"
Moje życie nie jest jakieś ciekawe i nigdy nie było. Pochłonęła mnie w całości rutyna. Od małego miałam problem z zbyt dużą ilością słodkiego, mój Tata prowadził sklep spożywczy, więc zawsze miałam dostęp do wszystkiego. I zaczęło się, w czwartej klasie po raz pierwszy zostałam nazwana "tłustą", bolało, strasznie bolało, bo wcale gruba nie byłam. Ale to dało mi w kość i co się wtedy stało? Smutki topiłam w czekoladzie. Więc rosłam, tylko w złą stronę, zamiast w górę, rosłam wszerz.
Idąc do gimnazjum przeżyłam mój pierwszy większy stres: miałam iść do gimnazjum oddalonego od mojego domu o 30 km. Rzadziej widywałam moją Mamę, mój Tata pojechał do Krakowa do pracy, rodzeństwo do szkoły do Krakowa. I tak oto zostałam sama z Mamą od pon do piątku. Samotność dokazywała bardzo. Ale był jeden plus (a może minus) zbliżyłam się do Mamy.
Nadszedł okres egzaminów gimnazjalnych, wyników, wyników kto gdzie się dostał. To jak na razie jeden z gorszych momentów. Nie jadłam prawie nic, ale i mało się ruszałam, dużo schudłam (6/7kg), ale pod koniec wakacji wszystko powróciło.
Liceum. Wyjazd do Krakowa (80 km od mojego domu), widzenie się z Mamą dwa dni w tygodniu, spędzanie większości czasu na ryczeniu i błaganiu o powrót do domu. Siedzenie z rodzeństwem (prawie mi wtedy obcym), poznawanie nowych ludzi. Ale na co mi to było, skoro chciałam wrócić do mojego starego życia?
Zawsze marzyłam o wspaniałych wakacjach, nigdy ich nie miałam, rok temu zmarł mój Dziadziuś, od tego momentu nie wyobrażam sobie dobrze się bawić.
Liceum = wielkie obżarstwo. Tak osiągnęłam wagę 63 kg. Jak to zobaczyłam, to rozryczałam się i powiedziałam dość!
Nigdy nie byłam idealna i nie będę, szkoda tylko, że niektórzy nie potrafią tego zrozumieć, niektórzy = moi rodzice. Zawsze wymagali ode mnie bardzo dużo. Jestem najmłodsza, mam starszą siostrę (Prawo UJ) i brata (Medycyna UJ). Są bardzo mądrzy, prawie idealni, zawsze byłam do nich porównywana. I nigdy na ich tle nie wychodziłam zbyt dobrze.
Kompleksy to ja mam, ogromne, ale większość z nich nie odnosi się do mojego wyglądu, ale do charakteru. Którego zawsze będę się wstydziła, bo nie jest idealny.
Historia krótka, bez sensu, bez morału, ale moja, prawdziwa.
Wracając wczoraj z domu do Krakowa znów powróciły te okropne chwile, wspomnienia. Ryczałam całą drogę.
1,2,3,4,5,6,7,8,9,10
11,12,13,14,15,16,17,18,19,20
21,22,23,24,25,26,27,28,29,30
31,32,33,34,35,36,37,38,39,40
41,42,43,44,45,46,47,48,49,50
51,52,53,54,55,56,57,58,59,60
61,62,63,64,65,66,67,68,69,70
71
xxczekoladaxx
23 października 2012, 12:02dasz radę :*