poległam na placu boju, po prostu kiedy tylko pozwoliłam sobie na odrobinę przyjemności to za moment chciałam więcej! I znowu sobie pozwalałam.. tracę zapał, cel przysłania mi lodówka! Ale.. wróciłam. Jestem z Wami z powrotem, będę silna... Dzisiaj 27 dzień diety, podniosłam się.. idę dalej. Nie poddam się! Obiecuję... zero cukru. Muszę 'podciągnąć' się do czwartku- poranne ważenie.. Uhh..aż się boję powiem szczerze.
Jak dobrze że jesteście;****