Nie pobiegłam z rana, bo dopadła mnie niemoc powstańcza, czyli wygłuszanie budzika co 9 minut.
W pracy szaleństwo, w perspektywie urlop, marne szanse nawet na spacer. Na szczęście mam ze sobą zdrową żywność - nieśmiertelna ciecierzyca bardzo chwalona przez doktor Gillian oraz maślanka. Muszę tylko zrozumieć te dziwne zasady łączenia i niełączenia:)
Mam też magnez w postaci czekolady mlecznej. Zdaje się, że nie obejdzie się bez wsparcia. Życie, zwłaszcza zawodowe, nie rozpieszcza...