Wczoraj wytrzymałam 15 minut na orbitreku. Zupełnie nie miałam siły na ćwiczenia, prawdopodobnie dlatego, że nie zdązyłam wrócić do domu na obiad, więc wcisnęłam pół makreli, 3 wafle ryżowe o 16 i o 17 okazało się, że nie mam siły jechać, mogła bym co prawda, ale stwierdziłam, że potem orbi będzie mi się źle kojarzył, wiec zrezygnowałam ;) W związku z tym, nie mam dzisiaj dnia wolnego, bo w sumie wczoraj go miałam. No i dobrze, dzisiaj mam spokojny dzień, posiłki porządne i na czas, słoneczko pięknie przyświeca, postawie orbiego przy oknie i do przodu ;)
- Kochanie tak się cieszę, że w końcu kupiliśmy tego orbitreka!
- To jak go nazwiemy?
- :| - ..... - Adaś.