Tak jak sobie założyłam od poniedziałku spisuję wszystko co jem i każdą aktywność. Przez pierwszy tydzień chcę zobaczyć ile tak na prawdę jem, choć samo takie zapisywanie już motywuje mnie, żeby nie "dobijać" listy podjadaniem. Póki co nie wygląda to imponująco ale chyba nie ma też tragedii. Ładnie wytrzymałam bez słodyczy i zmniejszyłam ciut porcje obiadowe, następnym etapem będzie stosowanie zamienników-wiecie coś na zasadzie jogurt zamiast śmietany, mozzarella zamiast tłustego seria itd. Dziś muszę podbić jakoś aktywność bo średnio wygląda na przestrzeni tygodnia ale mam już na nią plan!
***
Dziś wzięłam wolne, więc pierwszy raz od czerwca mam więcej niż 2 dni wolnego pod rząd. Niestety już widzę, że raczej nie bardzo uda mi się odpocząć-jest masa rzeczy do zrobienia. Przede wszystkim należy mi się też małe, domowe SPA. Jakoś ostatnio nie sprawia mi przyjemności wiele rzeczy, które na co dzień lubię/lubiłam robić. Mam nadzieję, że to chwilowa jesienna deprecha i prędzej czy później wróci wszystko do normy.
***
W sumie nie będę już przynudzać... jestem, żyję i realizuję swój plan po cichu.
See you soon!
Katrain
2 listopada 2018, 11:25Bardzo dobry plan. Również jestem za metodą tzw. małych kroków. A uściślając... teraz jestem za tą metodą. Wcześniej miałam zupełnie inne podejście. Bardziej nerwowe. Powodzenia życzę :)
createmyself
4 listopada 2018, 07:49dziękuję:)