Dziś może dla odmiany zacznę od tematów Vitaliowych... Jest kapa... Nie potrafię sobie ogarnąć sensownych posiłków ani zaplanować zakupów. Lubię gotować i tym bardziej teraz kiedy mam na to czas powinnam jeść zdrowo i lekko a zamiast tego wrzucam w siebie kolejne porcje makaronu z byle czym... żeby choć przemycić jakieś warzywka, zdrowe dodatki...a tu nic. Do tego ciągle jestem słaba i podziębiona a to skutkuje brakiem siły i ochoty na ćwiczenia... a przecież miało być tak pięknie! Wczoraj w prawdzie "poćwiczyłam" chwilę ale na prawdę na więcej mnie stać... Nie mogę wszystkiego zwalać na wysokie TSH (ok.10) ale czuję, że niestety to robi swoje.
Dziś czekają mnie jeszcze zakupy i chyba zdecyduję się dla odmiany na faszerowane papryki. Chcę zrobić farsz z ryżem, pieczarkami, szynką i zieloną pietruszką. Zawsze to coś innego niż po raz setny pasta (którą stety/niestety kocham nad życie).
Muszę też odebrać paczkę z kiosku-zamówiłam kolejne legendy (tym razem poznańskie i kaszubskie). I tu oficjalnie obiecuję wszem i wobec, że kolejną książkę kupię dopiero jak przeczytam wszystkie, które już mam. Dodatkowo od przyjaciółki dostałam na urodziny "Księżniczkę z lodu" więc mam co czytać! Zawsze lubiłam kryminały ale zafascynowana legendami odłożyłam je na dalszy plan-teraz będzie dla odmiany :)
Przygotowania do ślubu in progres. Zostało jedno zaproszenie do wręczenia ale goście są już powiadomieni, więc "na spokojnie". Pozostaje kwestia fryzjera i kwiatków. Kwiaciarnię mam upatrzoną ale z fryzjerem gorzej. Nie znoszę jak ktoś mi coś robi przy włosach ale sama sobie nie poradzę i chyba trzeba będzie się jednak zainteresować. W ogóle potrzebuję podciąć włosy i może odświeżyć ombre ale na prawdę mi się nie spieszy :P Zaplanowałam też z przyjaciółką mój "panieński" -planujemy mały wyjazd w swoim gronie, mam nadzieję, że wszystko wypali i na spokojnie oderwiemy się na chwilę od szarej rzeczywistości. Nie jestem fanką zwariowanych imprez, więc taka forma będzie dla mnie najlepsza.
W weekend byliśmy w Krakowie zawieźć zaproszenie mojej rodzinie od strony Taty, zawsze Tata był z nami i przykro mi, że tym razem już go nie było. Samo spotkanie natomiast bardzo przyjemne, miło spędzony czas. Dostałam piękny prezent. Opal na łańcuszku, który należał do Mamy mojego wujka, ma przynosić szczęście i na pewno będę go nosić. Zanim dotarliśmy na miejsce przeszliśmy się jeszcze trochę po Krakowie, który chyb mi się nigdy nie znudzi.
Jako, że ostatni rok był dla mnie bardzo ciężki. Bardzo wiele złego się stało postanowiłam, że w tym roku będę się skupiać na rzeczach, które wyszły, były miłe itd. Podsumowując styczeń i początek lutego myślę, że było nienajgorzej. Zaliczyłam Morskie Oko, kupiłam kolejne legendy, zaliczyłam skoki narciarskie w Zakopanem, odwiedziłam rodzinę w Krakowie, mam plany na nowe miesiące.
Berchen
12 lutego 2018, 15:48zachecilas mnie do legend, niesamowite ze sama o nich zapomnialam, dziekuje, a TSH - 10 -jak ty sie ztym czujesz, ja narzekam a mam tylko 2,5. Pozdrawiam i zycze radosci w przygotowanniach.
createmyself
12 lutego 2018, 17:41Zanim lekarz zmienił mi dawkę leku miałam depresję życia połączoną z rozdrażnieniem i zwątpieniem we wszystko, powoli jest lepiej ale dalej łapie się na tym, że wybucham bez powodu... Dziękuję i pozdrawiam!
Berchen
12 lutego 2018, 18:12wspolczuje i zycze sukcesow.
Furia18
8 lutego 2018, 10:35Zaciekawiłaś mnie tymi legendami, to są moje klimaty :)
createmyself
8 lutego 2018, 10:43Polecam też Mitologię Słowiańską Jakuba Bobrowskiego-napisane lekkim piórem mity o strzygach, wiedźmach, wodnikach itd.:) taka tematyka jest genialna na oderwanie się na chwilę od rzeczywistości ;)
Furia18
8 lutego 2018, 11:22Ja to chyba już ogólnie jestem oderwana od rzeczywistości :D Ja na codzień czytuje literaturę fantasy, ale na takie legendy i mitologir jeszcze nie wpadłam, dzięki :)
createmyself
8 lutego 2018, 12:03mnie wciągnęło bez reszty :D ale trzeba zwrócić uwagę jakim językiem książka jest napisana bo nieraz autorzy nawet legendy potrafią "zepsuć"
106days
7 lutego 2018, 17:42OO uwielbiam makarony, widzę że w tej milosci nie jestem sama! zrob sos z warzywami, nakupuj warzyw- moze bedzie Ci żal wyrzucać i zmobilizujesz się żeby jednak je zużyć :D Ja jak nie mam inspiracji to przeglądam fajne stronki w sieci z przepisami i planuje co by tu upichcić zdrowego i dobrego ;-)
createmyself
7 lutego 2018, 17:57To jest dobra opcja bo nie lubię wyrzucać jedzenia :)
tarasiuk
7 lutego 2018, 11:27Wytrwałości i powodzenia ! Co do posiłków to może pobuszuj na jakiś stronkach i najdzie Cie motywacje ! :)
createmyself
7 lutego 2018, 11:30Dziękuję! Tak zrobię ;)
createmyself
7 lutego 2018, 11:31Komentarz został usunięty
tarasiuk
7 lutego 2018, 11:32Kochana idziesz na zakupy !! Wszystko przed Tobą ! :P
createmyself
7 lutego 2018, 11:35problem w tym, że ostatnio w sklepach głupieje :P ale fakt zaraz zaplanuję ze 2-3 obiady do przodu i dopiero pójdę do sklepu ;)
tarasiuk
7 lutego 2018, 11:41Tak trzymać ! :3 Zapewne zaraz wymyślisz kreatywne obiadki :p W razie czego z chęcią pomogę hehe :)