W prawdzie miesiąc kończy się dopiero jutro ale wpis robię już dzisiaj. Niestety jeśli chodzi o wagę to za bardzo nie powalczyłam... miesiąc zaczynałam z wagą 72 kg a dziś na wadze 71,3-choć bywało w tym miesiącu już poniżej 70. Niestety nie miałam cm więc innych pomiarów nie było-postaram się jutro zrobić, żeby móc porównać z wynikami za miesiąc. No trudno nie jestem zaskoczona bo wiem jak i ile jadłam i wiem, że to nie była moja najmocniejsza strona. Do tego niedoczynność (nieustabilizowane jeszcze TSH na poziomie ok. 20) mi w tym również nie pomogła.
Niemniej jednak udało mi się lekko bo lekko ale ograniczyć cukier, kawę, udało mi się wytrzymać cały miesiąc bez chipsów (jutrzejszy dzień wytrzymam na milion %) i udało mi się wprowadzić masaże (dość regularne). Udało mi się też kilka razy zmobilizować do ćwiczeń (w poprzednich miesiącach potrafiłam nie kiwnąć palcem). Już dziś za mną seria ćwiczeń na nogi!! Wczoraj zaliczone 40 min hula-hopu.
Oglądałam wczoraj swoje zdjęcia sprzed kilku lat, gdzie wyglądałam bosko (choć wtedy się sobie wcale nie podobałam) co ja bym dała, żeby znów wyglądać choć w połowie tak dobrze jak wtedy... no ale cóż minęło kilka lat, przybyło kilka chorób (jak to brzmi... ;p), ciało się zmieniło i teraz będzie wymagać więcej pracy powrót do wymarzonej sylwetki. Ale dam radę dla siebie!!
Cele na koniec lipca:
-waga max. 68 kg
-redukcja cellulitu
-widoczne ujędrnienie
-poprawa kondycji (w tej chwili jest zerowa)
Plany na lipiec:
-przemyślane posiłki bez podjadania
-jeszcze większe ograniczenie słodyczy/ cukru
-max 1 paczka chipsów (tak obiecałam sobie chipsy bo miesięcznej kwarantannie)
-miesiąc bez gazowanych, słodkich napojów typu cola, fanta itp.
-więcej warzyw/ owoców
-mniej pieczywa, makaronu, ziemniaków
-więcej aktywności (cardio +siłowe)
-masaże co min. co 2-3 dni
-wpisy do pamiętnika (jednak słowo pisane mnie w jakiś sposób motywuje, nawet jeśli piszę to tylko dla siebie)
Pozostałe plany na lipiec:
-znaleźć pracę (miesiąc w domu już mi wystarczy, zregenerowałam się już chyba po poprzednim horrorze)
-skończyć szkolenie "internetowe rewolucje" z Google
-przeczytać książkę
-częściej wychodzić do ludzi
-namalować obraz(ek) (farby, pędzle, podkład kupione...i leżą)
-ograniczyć czas przy kompie Także do napisania! A.
angelisia69
29 czerwca 2016, 12:22czyli mimo malego spadku,choc sama sie przyznajesz ze nie bylas fair z jedzeniem :P to i tak masa korzystnych zmian ;-) zreszta niewiadomo jak z cm,ale jestem pewna ze cos polecialy.czasem wlasnie waga stoi a cm leca i to jest najwazniejsze,bo cyferek na wadze nie widzi nikt procz ciebie a spadajace wymiary to szczuplejsza sylwtka ;-) Mam nadzieje ze jkiedys znowu wrocisz do stanu sprzed lat ;-) i bedziesz sie zachwycac soba tu i teraz.Ale czlowiek juz taki jest docenia jak straci :P Co do chipsow tez uwielbiam,i albo kupuje mala paczke do 210kcal albo zastapilam wiekszosc snackami http://www.lorenz-snackworld.pl/en/node/6781 jesli nie probowalas to polecam sa pyszne i w miare zdrowe bo nie smazone tylko "preparowane" i paczuszka ma ok 240kcal wiec jako przekaska zamiast podwieczorku jest w sam raz ;-) Pozdrawiam
createmyself
29 czerwca 2016, 12:39Też mam taką nadzieje, że w końcu kiedyś zacznę się cieszyć z tego co jest a nie doszukiwać się niedoskonałości i wad :) co do snacków to tych nie jadłam ale chętnie wypróbuję jak je dorwę w sklepie, choć wiem, że muszę się pilnować z takimi przekąskami bo za bardzo lubię coś podjadać (np. do filmu, serialu) :)