Hej,
Dzisiaj zadzwoniła znajoma z ex pracy i podobno W KOŃCU wyszły wypłaty za maj!! Razem z drugą dziewczyną, która się zwolniła stwierdziłyśmy, że chyba w ostatnim momencie się uciekłyśmy bo jeszcze tak długo na kasę nie czekałyśmy więc nie wiadomo co będzie za miesiąc... dodatkowo ponoć dalej nikogo nie ma na moje ani na jej miejsce....
Także jak już zobaczę hajsidło na koncie będę mogła spokojnie przestać się zadręczać ex pracą :P (w prawdzie mogą mi przyjść jeszcze 2 mandaciki-ale cóż moja wina i zapłacę a wypłata mi się należy jak psu kość!!).
~~~~
Chyba za często się ważę bo dziś znów powyżej paska i nie powiem trochę mnie to zniechęciło, tym bardziej, że wczoraj w końcu zmobilizowałam się do ćwiczeń. Wiadomo nie oczekuję efektu z dnia na dzień ale skok wagi w górę mnie wkurzył:P Niemniej jednak nie poddam się, nie tak łatwo... Zastanawiam się czy nie zainwestować w jakiś stepper, zajmuje mało miejsca i bardziej prawdopodobne, że z niego skorzystam niż wybiorę się na siłownie, basen czy coś tam jeszcze (w znajdowaniu wymówek niestety jestem mistrzem:/).
Ostatnio jestem w biegu, pomiędzy jednym domem a drugim i przez to też kuleje moja "dieta" jem byle co, co jest pod ręką, zapijam sokami (czego zwykle nie robię bo piję głównie wodę). Jedynie mogę się pochwalić, że nie szaleję ze słodyczami, oczywiście dalej jem za dużo ale dużo mniej niż jeszcze ze 2 tygodnie temu. Także małymi kroczkami do celu. No nie będę się tu wybielać, jestem do bani ale zawsze trochę mniej do bani niż jeszcze niedawno :)
~~~~~~
Zakupowo-olejkowo. Wzbogaciłam się o kolejny olejek. W kolekcji mam już olejek z orzechów macadamia, olej kokosowy, mgiełkę opalającą z Eveline z olejkiem arganowym (ale po 1. użyciu już wiem, że się nie zaprzyjaznimy) i dzisiejsza zdobycz to olejek antycelulitowy lawendowo-cyprysowo-jakiś tam do masażu- a że masażuję się prawie codziennie to na pewno się nie zmarnuje. Opinie ma różne więc nie pozostaje mi nic innego jak przetestować na własnej skórze :)