Witam,
Dzisiejszy dzień mogę zaliczyć względnie do udanych. Rano wpadła moja przyjaciółka, z którą nie widziałam się już wieki. Jej zrobiłam kawkę z wanilią, sama zadowoliłam się zieloną herbatką. Dostałam od niej zaległy prezent na urodziny i muszę przyznać, że trafiony w 10: książka- a ostatnio marudziłam, że nie mam co czytać, świeczki-zawsze spoko i big czekolada z oreo-moja ulubiona ale na razie schowana głęboko i czeka na jakąś specjalną okazję. Potem udałam się do rodziców. Podskoczyłam też na pocztę by sprawdzić czy przypadkiem nie ma nic do mnie, bo czekałam na świadectwo pracy a wiem, że zostało wysłane. I oczywiście okazało się, że jest tylko z błędem w adresie. Ale ulżyło mi, że nie muszę już tam dzwonić ani jechać. Następnie zjadłam obiad i usnęłam jak zabita. Dostałam od mamy podkład z Loreala- bo jej nie podpasował a mi się całkiem spodobał. W sumie nie używam podkładów w ogóle ale myślę, że prędzej czy później nadarzy sie okazja tymbardziej, że moja cera potrafi mi robić niespodzianki. Potem przyjechał po mnie mój L. i pojechaliśmy na zakupy spożywcze, także mam już z czego gotować i jest szansa, że uda mi się lepiej zaplanować posiłki a nie zapychać się jakimiś świństwami.
Pod względem posiłków też dzisiaj nienajgorzej, w prawdzie wpadły lody czekoladowe ale poza nimi już nic słodkiego dziś nie było. Wczoraj też słodkiego było niewiele także mam nadzieję, że w końcu sobie poradzę z tym uzależnieniem. Żeby jeszcze przekonać się do ćwiczeń to może i waga zaczęłaby spadać? W prawdzie moja przyjacióła stwierdziła, że schudłam ale niestety od początku roku nie zanotowałam spadku wagi więc wydaje mi sie, że raczej chciała być po prostu miła:P
Także na dziś tyle i do jutra :) (mam nadzieję!)
Bobolina
15 czerwca 2016, 23:33nooo! malymi kroczkami do przodu:) dzisiaj tylko lody, jutro tez cos slodkiego a za miesiac juz nic nie bedziesz tykac albo tylko od swieta :D fajne prezenty! najlepsze sa takie trafione a nie kupione "dla kazdego". pisz tu czesciej, Kochana;**